Czego nie robią dziewczyny? Dziewczyny nie robią kupy (a już na pewno nie poza domem), nie krwawią na czerwono, nie drapią się po tyłkach i nigdy, ale to przenigdy, nie siadają na deskach klozetowych w publicznych toaletach. Przynajmniej tak słyszałam. Pewnie też o tym słyszałyście. No to poznajcie Helen – bohaterkę filmu „Wilgotne miejsca”, która jest prawdopodobnie najlepszą jednoosobową kombo-odpowiedzią na wszystkie dziewczyńskie mity.
Rok: 2016
Nie przepraszam za bałagan. Ja tu mieszkam
Jej dom lśni czystością, jak z reklamy cifu. Może nie jest to muzeum perfekcyjnej pani domu, ale i tak wygląda jakby sprzątano tu nie dawniej niż wczoraj. Nawet pokój jej córki, u większości ludzi świątynia chaosu, wygląda jak z pinteresta. Z tą różnicą, że jest różowy, bo tu mieszka prawdziwa mała dziewczynka. Mimo to, od progu wita nas przepraszająco: „Nie przestraszcie się bałaganu”.
Człowieku, pilnuj psa
Czasami wspominamy sobie dzikie lata 90., czasy gdy psy, te całkiem pańskie, biegały luzem. Nikt się nie dziwił, nikt nie pytał, wypuszczali ludzie te swoje psy w miasto. Takie to były dzikie lata. Wspominamy z nostalgią, chociaż nie widzimy w tym już nic dobrego. Niejeden wolny pies bowiem z takiej dzikiej dozwolonej wyprawy nie wrócił. Nostalgia bierze się stąd, że dziś przecież nikt już psów tak luzem w miasto nie posyła. Chyba że jesteśmy na wrocławskim śródmieściu.
Rok na Rzeczovniku
Pierwszego lipca minął dokładnie rok odkąd na blogu pojawił się pierwszy wpis. Dziś więc spóźniony urodzinowy wpis. Przypomnę Wam 10 tekstów z Rzeczovnika, które przez ten rok czytaliście najchętniej i spróbuję trochę ten rok podsumować, chociaż nie wiem, czy podsumowania to najlepszy pomysł. Więc może po prostu podzielę się bardzo chaotycznymi przemyśleniami.
Gra o tron po VI sezonie. Bracia, siostry i girl power
Kolejna seria za nami. Kolejny rok cierpień związanych z tak długim czekaniem / nie pamiętania o serialu aż do następnego kwietnia przed nami. Gra o tron w sezonie szóstym głównie przynudzała, ale zdaje się nareszcie zmierzać do końca. Zima nadeszła. Oto z czym nas zostawia. Uwaga: spojlery.
Kim jest tata?
Opowiem wam dzisiaj o dwóch ojcach. Obaj mają na imię Paweł. Obaj mają trzydzieści kilka lat i małe dzieci. Jeden to tata XXI wieku, drugi to raczej typowy tata. Ale nie będziemy ich oceniać. Zobaczymy jak robią to sami.
Życie prywatne
Zastanawiam się czasami nad biernością społeczeństwa. Nad tym, dlaczego nawet gdy łamane są prawa człowieka, ludzie siedzą cicho. Chwilę się zastanawiam, ale przecież doskonale rozumiem. Ludzie chcą żyć swoim małym prywatnym życiem. Ono przecież liczy się najbardziej. To, że wstajesz patrząc na plecy ukochanej osoby. To, jak dzwonisz do swojej rodziny i pytasz, co słychać. To, jak głaszczesz swojego kota i słuchasz wrzasków dzieci z sąsiedztwa bawiących się za twoim oknem. Najczęściej nie jesteś w stanie wyrwać się z bańki swojej prywatności nawet wtedy, gdy ktoś chce ją przebić. Czasem w przebitej bańce wciąż próbujesz żyć tak jak dawniej. Czasem udajesz, że wcale nie pękła.
Czy warto (było) studiować prawo?
Mam na sobie garsonkę z matury, założę ją ostatni raz w życiu, po czym skażę na przesiąkanie zapachami kolejnym szaf. Buty z Ryłko, kupione rok wcześniej z okazji nagłego przypływu gotówki, służą mi do dziś jako dyżurne szpilki do wracania piechotą z imprezy świątecznej. Trochę się denerwuję pod salą, ale ostatecznie obrona to bułka z masłem przy tych minionych dziesięciu semestrach. Nie mogę już sobie przypomnieć nazwiska mojego promotora. Miał wtedy jakieś 82 lata, pewnie już nie żyje. Jest 12 czerwca 2006 roku. Kończę prawo. Nigdy nie przepracuję w tym zawodzie nawet godziny.
Dzielnik #9
Cześć! Przed Wami comiesięczna dawka dobra w linkach. W dziewiątym Dzielniku m.in. poznacie pięć słynnych piratek, dowiecie się gdzie pojechać, żeby zrobić ładne fotki na insta i zajrzycie na plan filmu, na który być może czekacie tak samo niecierpliwie jak ja.
Jak przeżywać porażki?
Przed wami kontynuacja wpisu o Chodzącej Porażce. Dziś nauczymy się radzić sobie w życiu z porażkami, żeby tak od razu nie palnąć sobie w łeb.