życie

Sztuka nierobienia selfie

Może to kwestia szansy, jednej na milion. Sztuka naciśnięcia spustu migawki dokładnie w tej chwili, gdy twój model wygląda najlepiej. Nie możesz popełnić błędu. Starasz się bardziej. Zdjęcie w godzinę, a nie instant. Zauważcie, że ludzie na zdjęciach ze starych dokumentów zawsze wyglądają godnie. Nawet najbrzydsi ludzie.

życie

Dzienniki ciążowe #2

Im dalej w las, tym robi się dziwniej i straszniej. Zaczynam myśleć, co też myśmy najlepszego zrobili. Dociera do mnie, że ona naprawdę zaraz się urodzi i nie ma zmiłuj. Będziemy mieć dziecko. Z drugiej strony myślę sobie, że mogłaby się już urodzić, ten dzień mógłby w końcu nadejść, bo jestem tej małej bardzo ciekawa.

życie

Czy podróżowanie to odkładanie dorosłości na później?

Naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać. Chcesz jechać, to jedź. Kolumbowi w 1492 nikt nie mówił, że udając się w podróż, odkłada na póżniej dorosłe życie. Zresztą, miał już wtedy koło czterdziestki, więc halo. Ty Ameryki nie odkryjesz, odkryjesz być może samą siebie, a być może nic, ale jeśli czujesz, że musisz wyruszyć w drogę, ruszaj. Wypędź z głowy, tę siedzącą w jej tyle myśl, że dorosłość to siedzenie na tyłku, etat, dzieci, kredyt i cały ten szajs. Kiedyś cały ten szajs to nazywał się „drobnomieszczańskie wartości”. Drobnomieszczaństwu postawić się łatwiej niż dorosłości, bo w przeciwieństwie do niego, dorosłość brzmi dumnie. Wszyscy chcemy być dorośli. I dobrze. Powinniśmy.

życie

Ginekolog to nie dentysta. Czyli o edukacji seksualnej, raku i opiece watykańskiej w Polsce w XXI wieku

Edukacja seksualna nie powoduje raka. Jej brak, wręcz przeciwnie – tak pierwotnie miałam zatytułować ten tekst, kiedy wpisałam go sobie na listę „to do” niecały tydzień temu przy okazji przypadającego na 4 lutego Światowego Dnia Walki z Rakiem. Ale kilka dni w tych szalonych czasach potrafi szalenie rozszerzyć perspektywę i dodać kilka bardzo gorzkich punktów.

życie

Nie płaczę po minionych przyjaźniach. Wszystko ma swój czas

Kiedyś uznałam, że nie potrzebuję nowych przyjaciół, bo wystarczająco wiele energii życiowej zużywam na utrzymywanie kontaktów towarzyskich z tymi, których już mam. Ale okazało się, że to nie do końca jest tak. Nie da się powiedzieć sobie, że już basta i koniec, nikogo więcej nie przygarniamy do swojego życia w charakterze przyjaciela, tak jak się nie da trzymać postanowienia, że „do diabła z miłością” (i nie dlatego, że tak wynika z komedii romantycznych, tylko po prostu taki lajf). Nie da się też zachować wszystkich przyjaźni na zawsze, choćby nie wiem ile energii życiowej próbowało się na to zmarnować.

Back To Top