rzecz miesiąca, życie

Z kim najlepiej założyć rodzinę?

O kim myślisz, gdy myślisz o swojej rodzinie? Przodkach, potomkach i krewnych w różnych konfiguracjach, wiadomo. Ale czasem myślisz też pewnie, że masz takich ludzi, którzy są dla ciebie jak rodzina, chociaż jedyne łączące was więzy krwi sprowadzają się do tego, że też jest czerwona. Znajdowanie sobie przyjaciół i grup ludzkich, z którymi czujemy się jak w rodzinie z całym bagażem tego zjawiska, to jest jedno z najpoważniejszych zadań życiowych. Nie sądzisz? W przeciwieństwie do rodziny biologicznej, taka wybrana osobiście ma tę przewagę, że nie jest się na nią skazanym. Chociaż czasem trochę się jest. W końcu w grę wchodzi uczucie.

rzecz miesiąca, życie

Nieświęta rodzina

Kiedyś powiedziałam mojemu mężowi, że w sumie to cieszę się, że jego rodzina jest taka nienormalna (patchworkowo-potworkowa), bo przynajmniej nie muszę się wstydzić za swoją. Czułabym się nieswojo wchodząc do jakiejś normalnej rodziny. Obraził się. Ale potem mu przeszło. Zaczęliśmy patrzeć na naszych znajomych i zastanawiać się, czy coś takiego jak normalna rodzina w ogóle istnieje. I właściwie, czym jest ta norma, bo może nie ma czegoś takiego jak normalna rodzina. Są tylko oczekiwania co do niej zbudowane na gruncie ckliwych telenowel.

feminizm, rzecz miesiąca, życie

Mansplaining, adultsplaining, czyli jak nas uciszają

Z pojęciem „mansplaining” po raz pierwszy zetknęłam się kilka miesięcy temu i było to zetknięcie z gatunku: tak właśnie jest, tak dobrze to znam, tak bardzo brakowało mi słowa na to zjawisko. Polskiego słowa, co prawda, w dalszym ciągu nie mam, ale to nie jest żaden problem. Ważne, że w końcu ktoś nazwał i opisał to zjawisko. I niech już nikt nie mówi, że coś sobie ubzdurałyśmy. Sama chętnie wydzieliłabym jeszcze jedno, bardzo podobne zjawisko. Nazwijmy je „adultsplaining”, żeby pozostać w podobnej konwencji. W dużym stopniu jest to zresztą podzbiór „mansplainingu”.

rzecz miesiąca, życie

Chodząca porażka

Kiedy jesteśmy mali, wbija się nam do głowy, że liczy się udział, nie zwycięstwo. Ale już wtedy wcale w to nie wierzymy. Medale za ukończenie biegu nigdy nie smakują tak dobrze, jak puchary za podium. W końcu dostają je wszyscy, za każdy bieg, i w ostatecznym rozrachunku powiększają one tylko bilans złomu w pudełku po butach. Tak naprawdę jesteśmy społecznie zaprogramowani na sukcesy i porażki, a nie spokojne dreptanie do mety, bo życie to nie jest bieganie w kółko po bieżni, tylko cholerny bieg na orientację. Z przeszkodami i pod górę. I chociaż logiczniej byłoby się cieszyć z tego, że się nie zgubiło drogi, wolimy się zadręczać przegraną na lotnej premii.

rzecz miesiąca, życie

A ty z jakiego pokolenia jesteś?

Każde pokolenie młodych ludzi dostaje od starszych jakąś nazwę. Taką łatkę, potem markę. Czasem może wymyślają ją sobie sami. Ze swojego życia pamiętam tylko Generation X. Spóźniłam się jakieś trzy lata, żeby się do nich załapać. I jeszcze Baby Boomers. Moja matka to przecież Baby Boomer, chociaż w Polsce nigdy oficjalnie nie używało się tego terminu. Ale chyba żadne pokolenie nie miało nigdy aż tylu równolegle funkcjonujących imion, co nasze. I chyba żadne nie było tak różnorodne, bo przecież w odgórnie stworzonych na potrzeby mediów ramach funkcjonują dorośli, trochę mniej dorośli i zupełne dzieci. I większość tego zbiorowiska najchętniej podzieliłaby je na podzbiory.

rzecz miesiąca, życie

Matura jest ważna. Jeśli tak sądzisz, to tak właśnie jest

Kalendarz nieubłaganie przypomina mi, że mija 15 lat od mojej matury, a statystyki bloga informują, że w ciągu ostatniego miesiąca grupa wiekowa 18-24, do której przecież należą maturzyści, po raz pierwszy w jego historii wybiła się na prowadzenie wśród moich czytelników wynikiem 47,5 procent. To niewątpliwie znak, że trzeba napisać o maturach, zwłaszcza że jutro egzamin z polskiego.

rzecz miesiąca, życie

Czy to naprawdę są tematy zastępcze?

Ilekroć wypływa jakiś temat zmian w prawie, związanych z prawami człowieka, nie mówiąc już o szeroko pojętych „sprawach światopoglądowych”, opinia publiczna musi bezwzględnie przypomnieć oburzonym, że oto ich święte oburzenie jest nieważne. Albo co najmniej mało ważne. Albowiem rząd zawsze próbuje w ten sposób przykryć przeforsowanie czegoś gorszego. Albowiem są to tematy zastępcze. Albowiem gospodarka, głupcze. No więc, serio?

Back To Top