Masz prawo do wygody. Twoja wygoda jest ważna. Ty jesteś ważna. Twoja wygoda nie oznacza automatycznie krzywdy dziecka.
Jestem wygodną matką

Feminizm, popkultura i koszulki w paski
Masz prawo do wygody. Twoja wygoda jest ważna. Ty jesteś ważna. Twoja wygoda nie oznacza automatycznie krzywdy dziecka.
Krótko po tym, jak zostałam mamą, miałam mnóstwo przemyśleń na temat macierzyństwa. A potem nastała codzienność.
Natknęłam się na niejeden taki wpis. Wy pewnie też. Zawsze czytam komentarze. Napisać, że tak wygląda ciało po ciąży pod zdjęciem, na którym to ciało nie jest idealne, to jak otworzyć puszkę Pandory. “No chyba twoje?”
Kiedy ja przychodziłam na świat, przekraczanie progu porodówki można było porównać do wstępowania do klasztoru lub armii. Rodzące żegnały się z zewnętrznym światem, musiały bezwzględnie poddać się obowiązującym w szpitalu procedurom. Wiele od tamtego czasu zmieniło się na papierze, ale w głowach ludzkich nie zawsze i nie do końca. Na polskich porodówkach nie dzieje się dobrze. A może dziać się jeszcze gorzej. Jeszcze tylko do 2018 roku mają obowiązywać odgórne Standardy Opieki Okołoporodowej. Taki prezent rodzącym kobietom funduje minister Radziwiłł, ten sam, który wszystkim kazałby rodzić, nawet zgwałconym nastolatkom. Te Standardy już dziś zbyt często i tak nie są respektowane.
Moje dziecko nie przestaje mnie zaskakiwać. Co prawda, często są to przykre niespodzianki na przewijaku, ale spuśćmy na nie zasłonę milczenia. Jest dzień dziecka, więc skupiamy się na pozytywach i nie szkalujemy maluchów.