rzecz miesiąca, życie

Chodząca porażka

Kiedy jesteśmy mali, wbija się nam do głowy, że liczy się udział, nie zwycięstwo. Ale już wtedy wcale w to nie wierzymy. Medale za ukończenie biegu nigdy nie smakują tak dobrze, jak puchary za podium. W końcu dostają je wszyscy, za każdy bieg, i w ostatecznym rozrachunku powiększają one tylko bilans złomu w pudełku po butach. Tak naprawdę jesteśmy społecznie zaprogramowani na sukcesy i porażki, a nie spokojne dreptanie do mety, bo życie to nie jest bieganie w kółko po bieżni, tylko cholerny bieg na orientację. Z przeszkodami i pod górę. I chociaż logiczniej byłoby się cieszyć z tego, że się nie zgubiło drogi, wolimy się zadręczać przegraną na lotnej premii.

Back To Top