Młody Papież poglądy ma zgoła stare. Gdyby mógł, stare miałby również metody działania. Bliżej mu do demonicznego papieża Borgii i wojowniczego Juliusza II niż do dobrotliwego Franciszka, tylko środki już nie te, co 500 lat temu. Wyobraźcie sobie jak mało zaskakujący byłby serial o młodym papieżu, który jest liberalną światopoglądowo wersją Franciszka. Nuda, panie! Zamiast tego dostajemy skrajnie konserwatywnego, narcystycznego Lenny’ego Belardo, który wciąż nie uporał się ze swoim dzieciństwem i chyba sam do końca nie wie, czy modli się do Boga, czy do samego siebie. Właściwie nie jest w stanie oddzielić tych dwóch postaci. Ach tak, nie chce się do tego pokazywać publicznie i watykański PR ma w głębokim poważaniu. Wiernych zresztą też. Taka postać nie mogła się nie udać, zwłaszcza w wykonaniu Jude’a Law.

Skończyłam oglądać „The Young Pope” i właściwie mogłabym napisać recenzję, ale po co. Byłaby bardzo nudna, bo musiałabym co chwilę piać z zachwytu, jaka to wybitna rzecz. Zamiast tego wolę podzielić się kilkoma refleksjami i interpretacjami, które kłębią mi się w głowie po obejrzeniu serialu Paolo Sorrentino.

Jude Law

Jude Law dawno nie grał niczego tak koncertowo. Rolą Młodego Papieża przypomina, że nic nie wychodzi mu tak dobrze jak rola skończonego chuja. Skończonego, lecz w bardzo pokrętny sposób pociągającego. Tak jak Dickie z „Utalentowanego Pana Ripleya”. Dickie (to imię jest bardzo znamienne) był naprawdę uroczym chujem, Pan Ripley nie był uroczy. Lenny Belardo to ten sam typ doprowadzony do mistrzostwa.

et moi je suis le papem382440 - 5 myśli o Młodym Papieżu

Lenny Belardo – prawdziwa twarz Kościoła.

Ekumenizm? To już było. Tolerarancja? Phi! – mówi Młody Papież do kardynałów podczas swojego pierwszego wystąpienia.
Gdyby hierarchowie kościoła odrzucili całą hipokryzję i pokazali nam swoją prawdziwą twarz, najpewniej byłaby to twarz Lenny’ego Belardo. No dobra, może nie tak przystojna.
Hipokryzja, jak kłamstwo, krótkie ma nogi, a do tego widać ją gołym okiem. I widać pod nią dokładnie takie poglądy, jakie reprezentuje Młody Papież. Ale nie jest to oficjalny głos Kościoła. A może powinien być? Jedno jest pewne, wypowiedzi Lenny’ego Tomasz Terlikowski nie musiałby tłumaczyć, żeby wyszło na jego. Prawdopodobnie sam by się tej retoryki bał.

The Young Pope2 1024x576 - 5 myśli o Młodym Papieżu

Przypowieści

„Młody Papież” jest jak zbiór przypowieści. Mikrohistorii w różnym stylu. W zależności od miejsca akcji przybiera różne barwy. Gdy przenosimy się do Hondurasu, Sorrentino serwuje nam mroczną opowieść rodem z serialu „Narcos”. Gdy podróżujemy wraz z Guttierezem do Nowego Yorku, by dorwać biskupa pedofila, czujemy się trochę jak w świecie „Spotlight” i „Wątpliwości”.
Jest też pełen świętych i demonów, które zwykle występują pod jedną postacią. Tych prawdziwych, jak Lenny, którego świętości i diabelskości nie sposób oddzielić. I uzurpatorów, jak Siostra Antonia, postać ewidentnie inspirowana legendą Matki Teresy i tym, czego o ciemnej stronie jej działalności dowiedzieliśmy się po latach.

ester 1024x731 - 5 myśli o Młodym Papieżu

Ekstaza. Seks, piłka nożna i religia katolicka.

Seks, football i żarliwa modlitwa – te trzy rzeczy łączy element ekstazy. Te trzy rzeczy, podobnie jak narkotyki, potrafią wprowadzać w ekstatyczne stany.
Żarliwa modlitwa, ocierająca się o doznanie wręcz seksualne. Ocierająca się o objawienie. Tak modli się Lenny. Tak modli się Ester. Gdy Lenny pokazuje Ester jak ma się modlić, to trochę tak jakby pokazywał jej jak ma się kochać.
Piłka nożna jak religia. Jest nią dla kardynała Voiello, który w kościele nigdy nie poczuł tego, co oglądając mecz fanatycznie kochanej przez siebie drużyny.
Seks. Gdy Ester kocha się z mężem, papież, który podgląda ich przez okno z ogrodu, wznosi żarliwą modlitwę, by tych dwoje poczęło dziecko. Ich orgazm jest jego orgazmem. Seks i modlitwa stają się jednym.

theyoungpope sistermary - 5 myśli o Młodym Papieżu

Subtelności

Sorrentino wygrywa swój film subtelnościami. Przerysowaniem też, jak to u Włocha, ale subtelności mają więcej mocy, zostają z nami na dłużej, są też elementem realistycznym w tym jakże czasami surrealistycznym świecie „Młodego Papieża” (ten kangur w ogrodach watykańskich!). Subtelności, takie jak chociażby romans kardynała Voiello i Siostry Mary, romans którego nie było, który wisiał tylko w powietrzu, w jakże pięknej nici porozumienia i wzajemnego zrozumienia między mężczyzną i kobietą, w spojrzeniach, zwłaszcza tym ostatnim, pożegnalnym, gdy Siostra Mary odlatywała do Afryki. Albo cała postać księdza Guttiereza. Dzięki tym subtelnościom, serial, który z powodzeniem mógłby być obrazoburczy, wcale takim nie jest. Chociaż, kto chce, i tak poczuje się urażony. W końcu kardynałowie sypiają tu z żonami baronów narkotykowych, a papieże łapią kobiety za piersi, gdy obok zakonnice rozwieszają pranie. Nie wspominając o tym, że w czołówce serialu pojawia się słynna rzeźba Jana Pawła II przygniecionego meteorytem, którą swego czasu w Polsce próbowano zniszczyć. Ale nie bierzemy tu odpowiedzialności za uczucia religijne, Lenny Bellardo też nie bierze.

2 thoughts on “5 myśli o Młodym Papieżu

  1. Zachęcające! Gdzieś mi mignął tytuł tego serialu, ale moje pierwsze skojarzenie dotyczyło wszystkich filmów o JPII. Adamczyk i te sprawy 😉 Po Twoim poście obejrzę na pewno! Dla religioznawcy pozycja obowiązkowa 🙂

    1. Też na początku myślałam, że to będzie coś takiego, ale nazwisko reżysera kazało mi przypuszczać, że jednak nic z tych rzeczy. No i słusznie.
      Myślę, że z punktu widzenia religioznawcy może być to jeszcze ciekawszy serial, niż dla laika 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top