Kiedy sama byłam dzieckiem, jeździłam na wszystkie śluby starszych kuzynek. To były czasy wesel w remizach strażackich i tańców przy dźwiękach lambady. Uwielbiałam to. Po raz pierwszy rodzice nie zabrali nas na wesele, gdy miałam 12 lat. Trochę było mi przykro, ale nie ma tego złego, przynajmniej obejrzałam w tv na żywo historyczny moment zdobycia przez Edytę Górniak drugiego miejsca w konkursie Eurowizji. Wiele lat później, na własnej imprezie, gościłam całkiem pokaźne stado dzieciaków, z których najmłodsze miało dwa miesiące. Dylemat, czy zabierać dziecko na wesele nie istniał dla mnie aż do czasu, gdy sama zostałam rodzicem.

Oczywiście nie dam Wam w tym tekście jednoznacznej odpowiedzi na postawione pytanie. To musicie sobie już samodzielnie rozważyć w waszych serduszkach. Postaram się jednak przedstawić wszelkie za i przeciw. Moje doświadczenia dotyczą dziecka 14-miesięcznego, którego wszędzie pełno i za którym wciąż trzeba biegać, więc prawdopodobnie nie przydadzą się rodzicom nastolatków.

W ciągu ostatnich dwóch weekendów miałam okazję przetestować obie opcje. Co prawda na pierwsze wesele po urodzeniu dziecka pojechaliśmy, gdy młode miało zaledwie sześć tygodni. Pojechaliśmy bez dziecka, bezczelnie je porzuciliśmy, zostawiając pod opieką ciotki, po czym wróciliśmy do domu po dwudziestej drugiej, bo nie bawiliśmy się zbyt dobrze, myśląc wciąż o opuszczonym bobasie.

Teraz było już zupełnie inaczej.

kwiaty - Czy zabierać dziecko na wesele?

Dziecko na weselu. To zapraszają czy nie?

Wydawać by się mogło, że sprawa jest prosta i sprowadza się do tego, czy dziecko zostało zaproszone. Zwykle bywa, nawet jeśli jego imię nie widnieje na zaproszeniu. Raczej nikt wyraźnie nie powie ci, że masz przyjść bez dzieci albo wypad z wesela, istnieją jednak wesela z założenia nie dla dzieci. Może nie od razu takie, na których młodociani nie są mile widziane, ale takie, na których zwyczajnie nie byłoby tam dla nich warunków. Ostatecznie decyzja zabrać czy nie zabrać w przypadku maluchów, które nie za bardzo potrafią przekazać nam własną opinię w tym temacie, należy do rodziców. To wy musicie sobie odpowiedzieć na zajebiście ważne pytanie:

  • Czy macie możliwość gdzieś to dziecko zostawić i jechać bez niego?

Jeśli już to wiecie, możecie odpowiedzieć sobie na kolejne, zajebiście, ale to zajebiście istotne pytania:

  1. Czy będziecie w stanie dobrze bawić się z dzieckiem
  2. Czy będziecie w stanie dobrze bawić się bez niego?
  3. Czy dziecko będzie się dobrze bawiło?

Jest jeszcze kilka dodatkowych, typu: czy chcesz by Twoje dziecko oglądało Cię po pijaku, ale to pochodne pytań zasadniczych.

owoce - Czy zabierać dziecko na wesele?

Dwa weekendy, dwa wesela i dziecko do tego

No więc jak to było z nami i naszymi dwoma weselami w tydzień? Od początku wiedzieliśmy, że na jedno zabieramy dzieciaka, na drugie nie. Pierwsze w zamyśle było niedzieciowe. Nie, że zakaz (na weselu pojawił się zresztą jeden mały, dziewięciomiesięczny gość), ale zwyczajnie nie było tam dla dzieci super komfortowych warunków (garden party, gryzące nas komary, no i całe wesele jechało na imprezę wynajętym autobusem). Plan był więc taki, że jedziemy sami, a dziecko odstawiamy do naszych przyjaciół, gdzie miało zapewniony wikt, opierunek oraz towarzystwo swoich małych koleżanek.

Mało jednak brakowało, by Lu na to wesele pojechała. Dwa dni wcześniej wylądowałyśmy bowiem w szpitalu na obserwacji i na ślub jechaliśmy niemalże prosto z oddziału dziecięcego. Dzieciak opuścił co prawda szpital całkiem zdrowy, jednak szpital to szpital, sytuacja stresująca dla każdego, a co dopiero dla malucha. Tak mi jej było żal przez tę całą niemiłą sprawę, że stwierdziłam, iż nie jestem w stanie jej zostawić, jedzie z nami. I pewnie by pojechała, gdyby nie lekarka, która odradziła nam zabieranie młodej po szpitalnych przeżyciach prosto w nowe, hałaśliwe miejsce. Wróciliśmy więc do pierwotnego planu. I bardzo dobrze się stało! Lu bawiła się świetnie z dziewczynkami, była na placu zabaw, zjadła na spółkę z Igą wielką michę fasolki szparagowej i gdy przyjechaliśmy do niej z wesela, smacznie i twardo spała.

A my? My bawiliśmy się tak, jak już dawno nie było nam dane. I wcale nie czuliśmy się jak źli rodzice. Wręcz przeciwnie, podjęliśmy najlepszą możliwą decyzję.

ilos 1 - Czy zabierać dziecko na wesele?

Gdy dziecko na weselu dobrze się bawi, rodzice padają jak muchy

Tydzień później nie było już opcji podrzucenia komuś młodej, chociaż szczerze przyznam, że wielki sukces pierwszego “nocowanka” poza domem sprawił, że nie miałabym oporów by to powtórzyć. Wybieraliśmy się jednak na wesele w miejsce oddalone od Wrocławia o prawie 500 kilometrów! Taka odległość oznaczała wyprawę na całe dwa dni, domyślacie się więc, że w przypadku 14-miesięcznego malucha, porzucenie go przez oboje rodziców byłoby jednak trochę okrucieństwem. Szczególnie, że młoda cały czas jest na cycu. To już nie ten rodzaj uzależnienia, co kilka miesięcy temu, gdy zwykłe jedzenie było dodatkiem (teraz to cyc jest dodatkiem), ale jednak. Poza tym od początku było wiadomo, że Lu jedzie z nami. Zresztą warunki dla dziecka były doskonałe. Inne być nie mogły – państwo młodzi też są młodymi rodzicami.

I jeśli przez chwilę martwiłam się, czy Lula będzie dobrze się bawić, czy aby nie zacznie marudzić albo się nudzić, to moje obawy szybko zostały rozwiane. Bo bawiła się świetnie! Nie, żeby była super grzeczna i dawała się bawić nam. No chyba że za super zabawę uznamy bieganie za szalejącym na parkiecie bobasem. Ale wiecie, co Wam powiem? Było naprawdę wesoło. Nie wyszaleliśmy się na weselu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, ale oglądanie radochy na twarzy naszej córki, gdy uciekała nam i łapała skaczące po podłodze światełka z lamp didżeja, to naprawdę był ubaw.

A potem padliśmy jak muchy.

wesele b - Czy zabierać dziecko na wesele?

A teraz odpowiedzmy sobie na zajebiście ważne pytania

Wesele z dzieckiem i wesele bez dziecka to są dwa różne rodzaje imprezy i nie ma co się łudzić, trzeba pogodzić się z faktem, że albo bawicie się Wy, albo bawi się Ono (a Wy bawicie się trochę inaczej). No chyba że zabierzecie sobie jeszcze dodatkowo jakąś osobę do opieki, na przykład babcię. Są ludzie, którzy tak robią. Ja nie miałabym serca wieźć swojej matki na drugi koniec Polski do ludzi, których nie zna. Ona ma swoje życie. Czasem można poprosić o pomoc, ale bez przesady.

Jeśli obawiacie się, czy dziecko będzie się dobrze bawić, to chyba nie ma się co martwić na zapas. One z reguły bawią się na takich imprezach świetnie. Takim małym to wystarczy dać balony, światełka z didżejskiej lampy też są super. Czasem mam wrażenie, że z dzieckiem to jak z kotem. Cieszą je najprostsze zabawki. No i które nie potupie nogą przy disco polo! (no niestety)

piasek - Czy zabierać dziecko na wesele?
Tak się bawią dzieci, gdy ludzie się żenią

Jeśli obawiacie się o własną dobrą zabawę, taką zwyczajną, dorosłą zabawę, a nie pilnowanie, czy dziecko nie potyka się w tańcu o sznurówki, to jeśli naprawdę nie musicie, nie bierzcie dzieciaka. To jest chyba jasne. Dla mnie jest jasne, ale ja to ja. Nie mam złotych rad. Trzeba sobie po prostu ustalić priorytety i mierzyć siły na zamiary. Zamiary na siły. Czy jak to tam szło.

Koniec końców i z dzieckiem i bez dziecka możesz dobrze bawić się na weselu. Będziesz po prostu bawić się inaczej.

2 thoughts on “Czy zabierać dziecko na wesele?

  1. Ja apeluję – nie bierzecie swoich biednych dzieci na wesela. Miałam siedemnaście lat i wszystko szło świetnie, póki rodzice nie postanowili wcisnąć mnie w obleśną kieckę i wysłać na wesele na 100 osób, na którym absolutnie nikogo nie znałam, i przez cały wieczór opędzałam się od podpitych strażaków, chcących ze mną tańczyć. Raz podstępem zostałam zmuszona do poloneza i usłyszałam „Noo, za często to ty nie tańczysz” co upewniło mnie, żeby nigdy w życiu nie stanąć na parkiecie. Na szczęście moja babcia jest tak samo introwertyczna jak ja, a dzięki przywilejom wieku starszego może zmuszać rodziców do opuszczenia zabawy przed północą, więc mnie uratowała w miarę szybko. Nie róbcie takiej traumy swoim dorastającym dzieciom, które są introwertycznymi fanami metalu i uznają tylko glany i pogo zamiast sukienek i wywijania do disco-polo. :c

    1. Ze swojej strony mogę tylko obiecać, że będę swoje dziecko pytać o zdanie, gdy tylko będzie ono w stanie je wyrazić i do niczego go nie zmuszę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top