Rozmawiałyśmy o filmach i zeszło na kicz. Ania mówi, że ona ceni tylko kicz świadomy, jak na przykład u Almodovara. I zaczęłam się zastanawiać, komu przyznajemy prawo do kiczu? Gdzie z kolei ten kicz nas już razi i jest niepożądany. Czyli w skrócie, jak powstaje dobry i zły kicz i który tak naprawdę jest kiczem.

Przyjrzyjmy się pojęciu kiczu. Olga Drenda w “Wyrobach” pisze, że postanowiła w dalszym ciągu książki zrezygnować z tego słowa, ponieważ ma ono charakter oceniający. Za tą oceną kryją się różne uczucia, m.in. pogarda. Kiczem nazywamy to, co w złym guście (czyli, jak zaznacza Drenda, nie w naszym guście). Podpisuję się pod jej poglądem. Mało jest słów z dziedziny estetyki, które byłyby tak mocno nacechowane negatywnymi znaczeniami. Z drugiej strony, to słowo jest takim naszym cukiereczkiem. Czymś nie do końca może zdrowym, ale da się to lubić. Czasami nawet powinno się lubić. Ironicznie, albo i nie, bo przecież sztuka (ta “lepsza”, nie z gruntu kiczowata) już dawno temu oswoiła kicz i uczyniła z niego swoje narzędzie. Oczywiście niektóre cukierki zawsze są niestrawne.

Dobry, zły i brzydki

Jest więc dobry i zły kicz. Dobry kicz jest jest świadomym działaniem. Przetrawiony przez wrażliwość wielkiego twórcy wydaje się nam w porządku, jak kicz w filmach Pedro Almodovara. To kicz oswojony, z pieczątką aprobaty. Ten sam kicz w środowisku naturalnym mógłby nas razić.

Mniej razi nas kiczowatość obca, odległa kulturowo. Właściwie trudno nam odróżnić ją od lokalnego folkloru, nawet jeśli posiada metkę made in china, a wcale nie jesteśmy w Chinach. Kicz polski, środkowoeuropejski, mierzi nas bardziej, bo jest łatwiej definiowalny. Tu nie ma zmiłuj, tu wszystko jest w mgnieniu oka rozpoznawalne, poddające się opisowi i ocenie, więc to oko kole. Wstydzimy się za niego po prostu bardziej, dotyka nas to osobiście.

Nie chcemy się nim otaczać, bo mamy dobry gust. Przy czym czasami dajemy sobie prawo do kiczu, korzystając z niego świadomie. Podszywamy go nutą ironii i już jest w porządku. Osoby, które otoczą się tym samym kiczem bez jego świadomości, uznamy za gorsze, niewyrobione, bezgustne. Nie będzie liczyła się radość z upiększania sobie świata, której pewnie doświadczyły, wykorzystując ten sam kicz, którym my właśnie uczyniliśmy sobie nasz świat trochę brzydszym. Ale ironicznie, ma się rozumieć

Prawo do korzystania z kiczu jest mało demokratyczne

Trudno rozróżnić, który kicz jest dobry, a który zły. Czy raczej: w którym kontekście jest w porządku, a w którym nie. Może właśnie to nasze świadome korzystanie z kiczu jest zaprzeczeniem czystej radości? Jest grą z estetyką, która naigrywa się z tych, którym kicz bez kontekstu świadomości igrania z kiczem przynosi po prostu radość? Czy korzystanie z kiczu, nabywanie skażonych nim wytworów w takim czy innych celu w ogóle powinno podlegać ocenie?

Może lepiej skupić się na ocenie tych, którzy kicz tworzą. Celów, w jakich go tworzą. W którym momencie jest on szantażem emocjonalnym, manipulacją? Czy w momencie, gdy zostanie to sprawnie wykalkulowane, czy dopiero, gdy zadziała? A może to oswojenie kiczu i zaprzęgnięcie go do usług wyższej sztuki i wyrafinowanej estetyki jest dopiero prawdziwą manipulacją?

Radość i wzruszenie

To ostatnie może naprawdę nas zaboleć. Ja na przykład lubię Almodovara i lubię ironicznie kupować tanie dewocjonalia z wizerunkiem maryjki (żaden kicz nie jest tak bliski mojemu sercu, jak sakralny). Ale być może kupując tę maryjkę z odkręcaną koroną naigrywam się ze szczerej religijności osób, które nie kupują jej dla beki, tylko całkiem na serio. Czy może jednak najbardziej naigrywa się z nich producent tych maryjek? Tego nie wiem.
Przyjmuję do wiadomości, że zły kicz istnieje i opiera się na tanich chwytach i emocjach, które są czystą manipulacją, jak filmy o psach, które na końcu umierają. Potrafią jednak przynosić czystą radość lub wzruszenie, a przecież to jest dobre. Zastanawiam się więc, czy nie zagalopowaliśmy się zbyt daleko próbując oddzielić dobry kicz od złego, skoro tak trudno jest powiedzieć, który jest który. Może lepiej byłoby pojęcie kiczu zostawić z tym jego pejoratywnym zabarwieniem i nie próbować go odczarowywać na siłę? Albo przyznać wszystkim demokratycznie prawo do kiczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top