Ada T. KosterkiewiczCześć! Przed Wami kolejna odsłona feministycznego kalendarza, której bohaterką jest tym razem Hermiona. Czerwcowa kartka ukazuje się pierwszego czerwca, więc przy okazji niech będzie też prezentem na dzień dziecka. Od rana wszyscy w mediach społecznościowych zmieniają profilówki na takie sprzed 10, 20, 30 lat i wspominają dzieciństwo, no to powspominamy sobie je też w tym wpisie. Zapraszam Was do pobierania i drukowania!
Przyznam, że z wyborem czerwcowej bohaterki miałam pewien problem, bo kandydatek było sporo. Od razu założyłam sobie, że będzie to bohaterka dziecięca (z okazji pierwszoczerwcowego święta). Pierwotnie do kalendarza trafić miała Natalie Portman w mojej ulubionej roli Matyldy z „Leona”. Potem myślałam o Malali. Rozważałam też postaci książkowe, takie jak Pippi czy Ania z Zielonego Wzgórza. Ostatecznie padło na Hermionę z Harry’ego Pottera, czyli Emmę Watson.
Dlaczego? Ano dlatego, że to bohaterka feministyczna podwójnie: i jako postać fikcyjna i jako całkiem realna osoba. Co prawda sama byłam za stara na Harry’ego, wiem jednak, że dla wielu o kilka lat młodszych ode mnie dziewczyn, była jednym z pierwszych dziecięcych (i w dodatku feministycznych, nawet jeśli wtedy tak o niej nie myślały) autorytetów. Genialna czarownica, która nie raz ratowała tyłki swoim kolegom i nie raz też spotykała się z dyskryminacją przez swoje mugolskie pochodzenie. Zobaczcie zresztą, jak pisze o niej Amanda. Z kolei dorosła Emma Watson to jedna z niewielu hollywoodzkich aktorek tak otwarcie i bezkompromisowo mówiąca o dyskryminacji kobiet i to od dobrych paru lat. W 2014 roku przemawiała na forum ONZ, apelując m.in. do mężczyzn o zaangażowanie się w walkę w równość płci.
Tak więc łapcie nowe, hermionowe kartki. Tradycyjnie jest kalendarz i plakat w formacie A4.
