Mieliśmy wszystko, co konieczne, a nawet trochę więcej. Była więc gruba dziewczyna i przyjaciel gej. Były zdrady, głupi seks i afery gadu-gadu. Było palenie z wiadra i herbata ze słoika. Nasze życie doskonale nadawało się na serial.

Stoimy więc w oknie, ja i Piotr, palimy papierosa wychylając nasze wychudzone ciała przez rzygacz. 11 piętro, budynek Lotosu, kawalerka 25 m2, lato 2006. Trochę gramy w teatrze, a trochę robimy za tło w filmach. On bardziej, bo charakterystyczny. Był więc Cyganem i miał wąsy pod Verdun, a ja zwykła blondynka bez biustu, więc zagrać mogłam tylko dziecko wojny. I wszystko nam się zgadza. Że należy kiedyś serial nakręcić o nas wszystkich, że to by wszystkich pozamiatało, bo takie jest życie. Mamy 25 lat. Jak to Piotr mówi, całe życie stoi przed naszym otworem.

Nie ma co układać w głowie scenariusza, bo scenariusz już przecież napisało życie i to dobry scenariusz jest. Zamiast tego obmyślamy obsadę.

– Frankę zagra Kaja Paschalska. Tylko ona się nadaje.
– Nie jest gruba.
– Poświęci się do roli, jak Renee Zellweger.
– A Magdę Ania Mucha. Koniecznie, to przecież jej klon.
– A kto nas zagra?
– Nie wiem.
– Też nie wiem.

Na końcach języków mamy aktorów najładniejszych. W końcu naszych ról nie może grać byle kto, ale na głos nikt tego nie wypowie. Najładniejszy to Dorociński. I Ania Przybylska. Nie było nikogo ładniejszego od Ani.

W scenografii stawiamy na realizm, na autentyczność, na naturalizm brutalny. Korytarze akademika pokryte farbą olejną, lamperie. Obskurny szyb windy. Jak strasznie się pod nim rzygało lipą z miodem! Nasz pokój w rozmiarze dwa metry na cztery. Pokój chłopaków w lepszym akademiku nieco większy. Mają antresolę i współlokatorów z Francji, NRD i RFN. Benjamin przywozi śmierdzące sery. Dobrze robi. Smród to jedyne co powstrzyma Piotra 2 przed opróżnieniem lodówki z jedzenia kolegów. 16 piętro. W tamtych czasach to trochę jak dach miasta.
Ich drugi dom ma na imię Alibi. Klub Alibi. Czasami podróżują między domami zawinięci w koce. Czasami portierki nie wpuszczają do domu, bo obchód. Konsumujemy knysze pod budką, godzina druga w nocy. Magdalena wyrzuca świeży ogórek na ziemię, nie cierpi świeżego ogórka, może zjedzą go ptacy. Franka znów wzięła dużo sosu. Twierdzi, że ma kubki smakowe wokół buzi, jak dziecko, więc musi się upaprać. Zamawiam z tuńczykiem. Piotr 2 nie cierpi tuńczyka. To jedyny sposób, by nie dzielić się z nim kolacją. Wszyscy inni będą musieli.
Mamy brzydkie lampki przy biurkach, dziś jaralibyśmy się, że vintage. Chłopcy mają brzydkie klosze. Gramy nimi w koszykówkę. Piotr opuszczając akademik zobowiązuje się na piśmie, że rozwikła sprawę zaginięcia klosza. Sprawa nigdy nie zostaje rozwikłana, za to jest kłótnia o toster.

Potem jest już po studiach. Mam pokój przechodni na Reja. Wkrótce go stracę. Ale jeszcze o tym nie wiem. Jeszcze stoję w oknie z Piotrem i obmyślamy nasz serial. Nie sprzedamy go TVN-owi. Co to to nie. Na pewno zmieniliby nam dekoracje. Zmieniliby wszystko na zupełną nieprawdę. Więc lepiej może, że nigdy nie powstanie. Że był tylko życiem w brzydkiej scenografii. Najlepszym życiem.

iinne5 3 1024x683 - I inne dziewczęta. Serial
I inne dziewczęta to taki mój cykl specjalny. Serial, felieton, jak chcecie. Dialogi fikcyjne, a czasem spisane ze słuchu. Wszelkie podobieństwo postaci i zdarzeń jest całkowicie zamierzone. Wpada tu raz w miesiącu.

2 thoughts on “I inne dziewczęta. Serial

  1. to chyba jeden z najlepszych tekstów tutaj. przepięknie napisane. a „nie ma co układać w głowie scenariusza, bo scenariusz już przecież napisało życie i to dobry scenariusz jest” zostaje oficjalnie jednym z moich ulubionych zdań! 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top