Zostaną po mnie statusy na fejsie i maile podpisane pozdro, Ada, xoxo.

Podobno z całego dzieciństwa pamiętamy tylko 400 godzin. Śmiem twierdzić, że z dorosłości zostaje w naszej pamięci proporcjonalnie niewiele więcej. A szkoda.

Z wiekiem pamięć wyćwiczona w szkolnej rywalizacji o medale z ziemniaka zmienia się coraz bardziej w pamięć rybki akwariowej. A ile bym dała, by przypomnieć sobie twarze ludzi, z którymi połączyły mnie na krótkie chwile przeróżne przygody, których nigdy więcej nie miałam już spotkać. Tak po prostu.

Były takie przygody, które należało spisać. Takie piękne, filmowe, z których pozostały tylko jakieś okruchy pamięci. Przebłyski, przebitki na przeskakującej taśmie, a ja tak bardzo chciałabym pamiętać pełne dialogi. Ale żyło się na gorąco.

W 2006 roku nie robiłam jeszcze nałogowo zdjęć. Nie miałam nawet aparatu w telefonie. Nawet fejsbuka nie miałam. Ale później wcale nie zrobiło się łatwiej.

Tak, od lat obiecuję sobie, że kiedyś zacznę pisać dziennik, ale taki z prawdziwego zdarzenia. Do szuflady, nie z opcją publikuj natychmiast na blogu. Bo popatrzcie na tych wszystkich ludzi z minionych pokoleń, którzy zostawiali po sobie tomy wspomnień, dzienniki z lat xxxx-xxxx, listy. Mam na przykład książkę z listami Lema i jego kumpla. Pewnie nigdy jej nie przeczytam, no ale mam.

A my co? Już widzę te zbiory korespondencji z whats upa i messa. Reportaże epistolarne w reply’ajach z twittera. Broń bogini, jestem jak najdalej od szerzenia fejk newsa o tym, że kiedyś było lepiej. Większość ludzi stąpających po Ziemi przez ostatnie sto tysięcy lat nie zostawiła po sobie ani jednego słowa pisanego. Pewnie w ciągu ostatniego półrocza każde jedno z nas zostawiło po sobie większy ślad niż kilka pokoleń naszych przodków razem wziętych. Tak, zdecydowanie jesteśmy do odtworzenia z tym litanii komentarzy i wiadomości prywatnych.

Chciałabym, żeby to się przekładało na pamięć, ale nie. Nie pamiętam lepiej, chociaż zostawiam po sobie tyle dowodów na swoje istnienie i istnienie innych ludzi i chwil. Zostawiam po sobie statusy na fejsie, opisy na instagramie, komentarze do rzeczywistości na blogu. Ale w międzyczasie zapominam życie.

1 thought on “Zostaną po nas statusy na fejsie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top