Dawno nie było Dzielnika, oj dawno! Mamy całe lato do nadrobienia. W dzisiejszym, dziesiątym odcinku m.in. fascynujący wywiad o sytuacji kobiet w Peru, najgłupsza kampania reklamowa ostatnich dni, seks waszych dziadków, szefowie z piekła rodem i cudem uratowane małe świnki, którym wszyscy możemy pomóc. I wiele innego dobra. Chodźcie!

  • Powiedzenie, że żadna praca nie hańbi jest dowodem na to, że ludzkość wcale nie jest tak wredna jak może się wydawać. Jest w nim bowiem zaklęta prosta empatia i świadomość, że praca nie zawsze jest spełnieniem marzeń ale środkiem pozwalającym przeżyć. Wydawać by się mogło, że z upływem czasu  i coraz lepszym zrozumieniem mechanizmów społecznych to powiedzenie powinno robić co raz większą karierę i spotykać się z coraz większym zrozumieniem.  Niestety – koszmarna kampania reklamowa Warszawskiej szkoły reklamy pokazuje, że to jednak nie jest takie proste.

Czyli bardzo mądry wpis Zwierza Popkulturalnego, o kampanii reklamowej, która już (bardzo słusznie!) zdążyła zebrać spory hejt w internecie.

  • Machismo to nie tylko problem i wina mężczyzn. To także konsekwencja sposobu wychowania dzieci przez kobiety. To matki z pokolenia na pokolenie przenoszą ten wzorzec. Bardzo silny wzorzec. […] Latynoski model rodziny wymaga bowiem istnienia macho. Tym samym kobiety w procesie adaptacyjnym przejmują postawę mężczyzny – agresywnego, dominującego i używającego przemocy. Nie przełamując zastanych form ucisku i dyskryminacji stają się kobiecymi oprawcami – kobietami-macho, które odtwarzają typowe relacje władzy i podporządkowania: zależność finansową od kobiety-macho, przemoc wobec słabszych (starszych i dzieci), stosunki rodzinne oparte na agresji i strachu. W ten sposób adaptacja nie oznacza prawdziwej zmiany, jedynie zmianę oprawcy i stanowi mimikrę męskiej dominacji.

Fascynujący wywiad Lady Pasztet z antropolożką Anką Przytomską, czyli 5 pytań o feminizm w Peru. Pytań jest tak naprawdę więcej, ale ciii. Już polecałam ten wywiad na FB, to jednak tak ciekawa rzecz, że musiał znaleźć się również tutaj.

  • Ja wiem, że seksualizacja członków własnych rodzin to dla większości trauma, niezależnie od wieku tych osób. Ale mam takie życzenie, żeby w przestrzeni było miejsce dla starości. I dla brzydoty, która stała się definicją #nofilter. Bo przeraziło mnie, że ja, światła hipstereczka w tym swoich niebieskim kucyku, zobaczyłam żywych siedemdziesięciolatków dopiero w amerykańskim serialu. Jakbym żyła dotychczas za żelazna kurtyną.

Hakierka niby to o seksie po 70., ale tak naprawdę o zjawisku znikającej starości, daje nam wszystkim sporo do myślenia.

  • Najlepiej sobie wypracować system porządku dobowego. Rano jest ciemno, ale musiałam założyć, że właśnie zaczął się nowy dzień. Szłam do pracy, koło południa na lunch, a wieczorem pobiegać albo ze znajomymi na piwo. Wszystko to robiłam z zegarkiem w ręku. Zdarza się, że się budzisz, widzisz, że jest trzecia, idziesz do sklepu, a tam się okazuje, że jest trzecia w nocy.

Czyli wywiad z Iloną Wiśniewską, autorką książki „Hen. Na północy Norwegii”, po którym jej reportaż koniecznie chcę przeczytać  i już nigdy więcej nie będę narzekać na polskie lato.

  • Ramiona i barki miałam już trochę zmęczone. Nie chciały poruszać się tak szybko i sprawnie, jak trzy godziny temu. Słońce namawiało, by przystawać na dłużej i przytulać do jego promieni czoło, policzki i nos. Dochodziła pierwsza.
    – Dlaczego nie napiszesz o swojej pracy? Wstydzisz się? – zapytał Mat. Zaplątawszy się w wilgotną poszewkę, wykręciłam niezgrabny piruet i uderzyłam kolanem o wózek z mokrą pościelą.
    – Właściwie to dobry pomysł – krzyknęłam, próbując nie dać po sobie poznać, że chyba mam mikro-zawał.

Marysia Organ o tym „Jak to jest być nikim”. To piękny tekst i piękny, mądry blog o cudownej nazwie Pierwiastki. Mój ulubiony blog ostatnich miesięcy. Czytajcie Marysię.

  • Niby wehikułu czasu wciąż nie wymyślono, a jednak polscy pracodawcy ze swoim myśleniem potrafią teleportować się gdzieś do minionych wieków. Bywają roszczeniowi, skąpi, niegrzeczni i niepoważni, a do tego znają siedem magicznych zdań-kluczy, którymi myślą, że zamkną Ci w głowie wszystkie drzwi – a już zwłaszcza te, prowadzące do marzeń o podwyżce, awansie i godnym życiu. No więc, nie.

Czyli Joanna Pachla przedstawia szefów z piekła rodem. Czy może raczej przeciętnych szefów? Znasz te siedem tekstów, którymi pracodawcy niezbyt inteligentnie próbują tłumaczyć się z tego, że źle cię traktują?

  • Janek jedzie do pracy. Przez 72 godziny będzie ochraniał teren, na którym buduje się politechnika. Za każdą z godzin dostanie 3 zł i 70 gr.- Szefowa mówi: „Panie Janku, pan mi załatwi kolegę bezdomnego, to premia dla pana”. Na Bogedaina jest schronisko, tam mam szukać pracowników do ochrony. Za takie pieniądze to nikt inny już pracować nie chce.

Pozostańmy jeszcze chwilę przy rynku pracy. Reportaż z ostatniego wydania Dużego Formatu o chyba jednej z jego największych patologii, czyli jak wygląda w Polsce praca w firmach ochroniarskich.

  • Kiedy czytam w Internecie, że pogwizdywanie i zaczepki słowne to rodzaj komplementu – prymitywnego, ale jednak – coś się we mnie gotuje. Nie, skwitowanie bzykałbym to nie jest komplement. Dobre cycki rzucone z nieukrywanym podziwem przez obcych ludzi, których mijasz pod sklepem, to nie jest komplement. Trąbienie z auta na Twój widok to nie jest komplement.

Słusznie prawi Venila Kostis!

  • Późny wieczór, a tu rolnik, mieszkający kilka domów dalej alarmuje, że coś dzieje się z jego świnią.
    Patrzymy na siebie z Karoliną i nie wiemy, co robić, w końcu on hoduje ją żeby zabić, a czy może być gorsza śmierć od tej w rzeźni?
    ”Jak nie pomożecie, sam jej TO wpakuję do środka.” –  słyszymy i zamieramy.
    TO, okazuje się być jej macicą, która dzień po porodzie wypadła jej, jak mówił właściciel: „W drugiej przerwie meczu”.

Mrożąca krew w żyłach historia 14 świnek uratowanych przed pewną śmiercią przez wolontariuszy ze schroniska w Korabiewicach. Świnki dostały szansę na nowe życie. Naprawdę nie wzruszam się aż tak łatwo, ale po przeczytaniu tej historii od razu wysłałam trochę hajsów do Korabek, żeby wesprzeć budowę domków dla świnek i opiekę weterynaryjną dla nich. Chociaż więcej niż wzruszenia było tak naprawdę we mnie oburzenia na to jak wciąż w XXI wieku traktuje się zwierzęta jak rzeczy, całkowicie utylitarnie. Trochę o tym pisałam zresztą w tym tekście. W każdym razie, jeśli też ruszy Was ta historia, to możecie świnkom pomóc tutaj.

Na koniec mam dla Was robiący z mózgu zupełny budyń filmik o małej łasicy. Czołem!

3 thoughts on “Dzielnik #10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top