Nie regulujcie odbiorników, naprawdę macie przed sobą tekst o Psim Patrolu. Tyle się dzieje, tyle zła na świecie, a u mnie odważne szczeniaczki. Może trochę za mocno wszedł mi lockdown. Może obejrzałam dziś fakty, miałam o jeden atak paniki za dużo i muszę odreagować. Ale tak poza tym moje dziecko jest prawdopodobnie do tego stopnia znudzone swoją niegdyś ulubioną bajką, że poddaje ją krytycznej analizie z pozycji feministycznych i muszę wam o tym napisać. Pomyśleć, że kiedyś jarałam się jak jadła brokuły. Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
Szczerze nienawidzę tego gówna jak chyba większość rodziców, których dzieci popadły w uzależnienie od dzielnych psów. To znaczy znam jedną dorosłą osobę, która lubi, ale prawdopodobnie u jej dziecka nie doszło do uzależnienia na taką skalę jak u mojego. U nas to trwa prawie dwa lata. Pół życia dziecka. Na szczęście mniej więcej od roku miłość do Piesków jest sporadyczna. Byłaby zanikła całkiem, gdyby nie to, że oglądają wszystkie koleżanki, wiadomo: instynkt stadny, poczucie wspólnoty kulturowej, te sprawy. To jest bardziej oglądanie z przyzwyczajenia, tak jak się ogląda te seriale, które się zaczęło i człowiek nie porzuca ich z czystego przyzwyczajenia (tylko, że tu każdy odcinek był widziany z dwadzieścia razy).
W każdym razie po latach bezrefleksyjnego przeżywania akcji ratunkowych, moja córka pewnego dnia zauważyła, że wśród piesków jest za mało dziewczynek i to nie jest według niej w porządku. Ona chciałaby tam większej reprezentacji. No nie do końca użyła tych słów, ale wyraźnie stwierdziła, że chłopaków i dziewczyn w Psim Patrolu powinno być po równo, a nie że tylko Skye i od czasu do czasu Everest.
A wiecie, że Everest w polskiej wersji językowej jest chłopakiem? Za to dziewczyną jest Zuma. Czy autorzy tłumaczenia naprawdę sądzili, że dzieci się nie połapią? Przecież dziewczyny mają rzęsy, a chłopaki nie. Tak są rysowane w wielu bajkach i dzieci to naprawdę wychwytują, swoją drogą strasznie stereotypowe i seksistowskie to przedstawienie żeńskich postaci, jako zawsze słodkich i ślicznych z wielkimi, wywiniętymi rzęsami.
Ale wróćmy do braku wystarczającej liczby bohaterek w kreskówkach typu Psi Patrol, gdzie jakaś grupa ratuje świat, albo ma jakieś tam inne misje. Psi Patrol nie jest jeszcze taki najgorszy (szlag naprawdę trafia mnie przy Super Wings). Są dwie dziewczyny (na sześciu chłopaków, jeśli dobrze policzyłam) (tak, wiem, że to psy i suczki). Dwie to więcej niż jedna, chociaż Everest pojawia się dopiero w drugim sezonie. Zwykle w takich bajkach dziewczyna jest jedna, a jej jedyną cechą jest bycie dziewczyną. To nie jest coś, co wymyślili twórcy kreskówek dla najmłodszych, widzieliśmy to przecież w wielu filmach.
Główną cechą Skye, jakby nie było też jest bycie dziewczynką. Chociaż oczywiście jest odważna, wesoła, umie latać helikopterem i boi się orłów (w sumie najbardziej sensowna fobia spośród wszystkich rys tych psich bohaterów, orły są naprawdę straszne). I wszystkie dziewczynki oczywiście szaleją za Skye. I okej, ona jest na tle tej psiej bandy najfajniejszą bohaterką (czy was też tak bardzo irytuje Marshall? I Chase? I Rubble?). Ale nie mają za bardzo wyboru. No jest Everest, ale to nie jest pierwszoplanowa postać. Chłopaki mają pięć piesków pierwszoplanowych plus Trackera z dżungli z takiej podstawowej obsady, z którymi mogą się identyfikować.
Jasne, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby najbardziej kochać pieska, który jest innej niż twoja płci, ale wiecie jak jest. Większość dzieci w w wieku czterech lat poszukuje w bajkach wzorców tej swojej. Moje dziecko tak ma, że chce czytać o dziewczynkach i oglądać je w bajkach, ale to nie muszą być wcale takie typowe bajki “dla dziewczynek”. Chociaż nie żyjemy już w czasach, gdy chłopcy mają po prostu więcej do wyboru, bo jest mnóstwo bohaterek i to niekoniecznie mdłych, ślicznych księżniczek, jednak w tych kreskówkach o grupach wciąż pokutuje stara zasada, że postaci żeńskie stanowią mniejszość, a ich jedyną cechą (bo zwykle postać z bajki cechuje jedna cecha) jest ich płeć.
Oczywiście to tylko bajki, co nie? Albo czepianie się o takie rzeczy to dobra zabawa dla dorosłych, bo dzieci i tak nic nie zauważają. No właśnie zauważają i coś im zgrzyta. Powiedziałam mojej córce, że ma całkowitą rację, że w Psim Patrolu jest za mało dziewczyn. Temat rzęs jest trochę trudniejszy, dojdziemy do tego. Szczerze mówiąc, nie mogę się już doczekać na nasze dyskusje na temat poważniejszych tekstów kultury. Wiem, że moje dziecko i tak obejrzy problematyczne bajki, ale nie wątpię, że kiedyś krytycznie spojrzy na małą syrenkę i rozmontuje kolonialny mit Pocahontas. Parę dni temu czytałyśmy książkę o zwierzętach, było o tym, że europejczycy przywieźli konie do ameryki, więc dziesięć minut produkowałam się, żeby wyjaśnić czterolatce dlaczego europejczycy tam popłynęli i co było w tym niefajne.
Nie wszystko jest tak oczywiste, jak to, że w Psim Patrolu jest za mało dziewczynek. W wieku czterech lat to oczywiste, ale starsze dziewczynki, które zdążyły już nasiąknąć stereotypami płciowymi i nie reagować na nie natychmiastowym sprzeciwem jak te czteroletnie, postrzegają takie nierówności jak coś oczywistego. Moje dziecko niedługo może zacząć się psuć. Już muszę prostować jej twierdzenia, że jakieś zabawki są dla chłopaków (chodziło o to, że jej się nie podobały, ale retoryka o podziale zabawek według płci już się w jej życiu zjawiła i nie miałam na to żadnego wpływu). Czekają nas ciekawe rozmowy nie tylko o głupim Psim Patrolu.
Trafne spostrzeżenie córki – to się chwali. Mi też się to nie spodobało, ale ja tak „troszkę” dużo starsza. Mój syn też uwielbiał psiego patrola (wiek 2,5) teraz zaczęło to mijać – swoje zainteresowanie przełożył na wszelkie maszyny budowlane 🙂