Żyjemy w czasach wydawniczej bulimii, w których dzieła literatury wypchane do granic wylewają się na boki i rzygają w czytelnika czasami zupełnie niestrawną treścią. Wyznacznikiem wielkości literatury jest bowiem jej objętość.
Żyjemy w czasach wydawniczej bulimii, w których dzieła literatury wypchane do granic wylewają się na boki i rzygają w czytelnika czasami zupełnie niestrawną treścią. Wyznacznikiem wielkości literatury jest bowiem jej objętość.