feminizm, publicystyka

To jest wojna. To nie jest koniec. To jest początek

Skończyło się udawanie, że coś takiego jak kompromis w sprawie aborcji kiedykolwiek istniało. Władza odkryła karty do końca, pokazując jak bardzo ma nas w dupie. W środku pandemii, w dniu, w którym zdiagnozowano ponad 12 tysięcy nowych chorych na Covid-19, nie ma ważniejszych spraw w tym kraju, niż zakazywanie aborcji. To dogodny czas, bo nie możemy protestować tak, jak robiłyśmy to regularnie od czterech lat.

życie

Prawdziwe kobiety vs. te straszne feministki. Czyli po co jest Dzień Kobiet

Przeczytałam dzisiaj list do feministek autorstwa „prawdziwych kobiet”, które wzywają byśmy nie niszczyły naszego święta, nie rezygnowały z uśmiechu i symbolicznego kwiatka i dały sobie spokój z tym wulgarnym Strajkiem Kobiet, bo nie reprezentujemy wszystkich Polek. Właściwie nie powinnam się tym przejmować, tylko robić swoje, zwłaszcza, że słowa tego listu wyraźnie wskazują na konkretne motywacje polityczne. Ale niestety przekonania w nim zawarte pokutują wśród kobiet na naszą własną zgubę. Więc chociaż w przeciwieństwie do autorek listu, nie lubię pouczać innych kobiet i nie chcę żadnej narzucać, co ma myśleć i jak ma żyć, ale wyjaśnijmy sobie krótko przy tej okazji przynajmniej dwie sprawy związane z Dniem Kobiet.

feminizm, życie

Powody lepsze i gorsze

Miałam już nic nie pisać na ten temat przed dzisiejszym protestem, bo ostatnio ciągle poruszam kwestie aborcji i Strajku Kobiet i robi się bardzo monotematycznie, ale jednak nie wytrzymam i muszę odnieść się do tematu wywiadu udzielonego Wysokim Obcasom przez Natalię Przybysz, hejtu jaki na nią spadł, tego jak ta sprawa ma się do walki o prawa kobiet w Polsce i przede wszystkim kwestii kobiecej solidarności i siostrzeństwa.

feminizm, życie

Czy tu rodzi się kobieca międzynarodówka? O tym, jak Strajk Kobiet w Polsce inspiruje dziewczyny na całym świecie

To, co się wydarzyło w Polsce 3 października odbiło się szerokim echem na całym świecie. Strajk Kobiet, który inspirowany był wydarzeniem islandzkim sprzed 41 lat, stał się sygnałem i inspiracją dla dziewczyn z innych krajów w walce o ich prawa. To się właśnie dzieje! Może jeszcze za wcześnie, by mówić o jakiejść kobiecej międzynarodówce, ale gdy czytam o kolejnych kobiecych protestach w różnych zakątkach świata, to myślę, że to dopiero początek wielkiej lawiny. A uczucie, że jest się częścią ruchu, który ją wywołał, jest bardzo budujące i daje powera. Girlpowera. Może w końcu uda się ruszyć z posad bryłę patriarchatu, który nie tylko w Polsce trzyma się bardzo dobrze?

Back To Top