Chodzenie na w-f nie odchudzi nagle dzieci z nadwagą, bo to o wiele bardziej skomplikowane.
Czarnek, siadaj, pała! Czyli w-f i polityka ciał

Feminizm, popkultura i koszulki w paski
Chodzenie na w-f nie odchudzi nagle dzieci z nadwagą, bo to o wiele bardziej skomplikowane.
Wymyślić nieistniejący problem. Obrzydzić wyimaginowanego wroga. Odhumanizować. Powtarzam: odhumanizować. Sposób stary jak świat. Żeby budować kapitał polityczny. Żeby jednoczyć wokół sprawy, którą łatwo da się …
Wiemy już wszyscy i wszystkie, że lasy deszczowe Amazonii płoną, że podpaliła je ręka ludzka i że już nigdy ich nie odzyskamy.
Problem z symetrystami nie polega na tym, że istnieją i myślą tak, jak myślą, tylko na tym, że swój sposób myślenia uważają za jedynie słuszny i przypisują sobie moralną wyższość nad tymi paskudnymi skrajnościami, które przecież według nich zawsze są złe. Tylko czy na przykład równe prawa, możliwość decydowania o własnym ciele, czy brak dyskryminacji to skrajności?
Kilka dni temu miała miejsce konwencja założycielska Wiosny, partii Roberta Biedronia, i to wydarzenie, a raczej elementy dyskusji jaka toczyła się po nim, skłoniło mnie …
My wiemy, że tu wcale nie chodzi o aborcję, prawda? Tu chodzi o kontrolę nad kobietami i pokazanie nam, gdzie nasze miejsce.
To jest taka refleksja na czym ten świat stoi. Niby nic odkrywczego, a jednak. Całe życie na facepalmie. I może byłoby śmiesznie, gdyby nie było wcale.
Jednak dominującym uczuciem, z którym wracałam z protestów był smutek. Gdy Karolina Micuła śpiewała „Odę do radości” niemal wyłam z tego smutku. Bo pamiętam bardzo dobrze, jak 13 lat temu stałam w tym samym miejscu, we wrocławskim Rynku i z tłumem, chyba wcale nie mniejszym niż ten dziś protestujący, świętowałam wejście Polski do Unii Europejskiej. Nie, żeby Unia była taka super. Nie, żebym wtedy była jakąś szaloną euroentuzjastką. Ale. No właśnie ale. To „ale” to jest zderzenie czasów nadziei, może naiwnych nadziei ale zawsze nadziei, z czasami pogardy. To chyba to, co wywołuje najwięcej mojego smutku.
Dzieje się smutna Polska. Lipiec 2017. W pięciu zwięzłych punktach i post scriptum z Gry o Tron.
W tym roku byłam na tylu manifestacjach, co nigdy. Podpisałam tyle petycji, co nigdy. Knułam tyle, co nigdy (nigdy wcześniej nic nie knułam). To wcale nie był dobry rok. To znaczy dla mnie osobiście bardzo dobry, ale dla tego kraju i w sumie większości świata jako takiego raczej chujowy.