Zapraszam Was na pierwszy z serii postów, w których wymieniam moje ulubione autorki, najważniejsze pisarki mojego życia. Tak po prostu.
Tag: pisanie
Historia cipki, czyli ból, kontrola i wyzwolenie. O „Zakazanym ciele” Diane Ducret
Żeby ją obejrzeć, musiałaś się nieźle nagimnastykować. Trzeba było wygiąć się jak przy robieniu mostka, […]
I inne dziewczęta. Twarze
Kaśka mówi, żebyśmy nie operowały terminami ładne/brzydkie. Gdy mówimy o kobietach i chyba w ogóle wszystko inne też ma na myśli. Elka mówi, że wie, rozumie. Ale rozumie też marketing i wie, że gdy przykuwasz wzrok twarzą, na starcie masz plus dziesięć, by porywać tłumy. Czasem ten kredyt zaufania co prawda wyczerpuje się, gdy twarz się otwiera, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Godzina dziennie codziennie. O tym, co mi dało pisanie na czas
Jutro miną równo dwa miesiące odkąd spontanicznie wdrożyłam w życie plan pisania przez co najmniej godzinę dziennie codziennie. I chociaż nie zawsze trzymałam się szczegółowo rozpisanego w kalendarzu grafiku, przez ten czas udało mi się publikować dla Was na blogu regularnie dwa razy w tygodniu (zgodnie z założeniem, które przyjęłam), napisać 25 z około 40 stron, jakich brakuje mi do skończenia powieści (którą potem będę w nieskończoność poprawiać, zanim będzie się do czegokolwiek nadawać, ale to inna historia) oraz opowiadanie, którego w ogóle nie miałam w planach. Ale przede wszystkim udało mi się nauczyć trochę samodyscypliny.
10 rzeczy, które utrudniają pisanie (i 10 takich, które ułatwiają)
Czy wiecie, że dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pisarzy? Z tej to okazji, zupełnie przypadkiem, mam wpis jak znalazł. Podobno najgorszym wrogiem naszego procesu pisania jesteśmy my sami, podobno prokrastynacja to zwyczajne lenistwo i ponoć najtrudniej jest zacząć pisać, a potem to już górki. A bzdura! Istnieje o najmniej dziesięć innych rzeczy, które najbardziej przeszkadzają w pisaniu. Za chwilę je poznacie. Dla równowagi i pocieszenia wystąpią również rzeczy, które pisanie ułatwiają.
Opisanie świata, czyli co radzą pisarze
Prawdopodobnie natknęliście się kiedyś na jakiś artykuł z radami słynnych pisarzy dotyczących pisania. Co prawda, nikt jeszcze nie napisał książki od samego naczytania się porad, a i wśród wskazówek zwykle znaleźć można tylko małą garść perełek wśród morza oczywistości, ale przyznaję, że uwielbiam czytać te teksty. Niekoniecznie dlatego, by wprowadzać te rady w życie. Raczej po to, by dowiedzieć się, co robię tak samo, a z czym zupełnie się nie zgadzam. Bo wszyscy, jak tu piszemy, czy porywamy się na literaturę, na bloga, czy po prostu pracę magisterską, mamy swoje metody, nawet jeśli nie zawsze zdajemy sobie z nich sprawę. I czasem dobrze korzystać z czyichś doświadczeń i rad, a czasem lepiej rzucić je w cholerę.
Jak urodzić książkę, czyli o Maszynie do Pisania Katarzyny Bondy
Przyznam, że zasiadałam do lektury z dość sceptycznym nastawieniem. Prawdopodobnie sama z siebie nigdy nie kupiłabym takiego podręcznika. Co innego udział w warsztatach literackich, zawsze chętnie. Ale podręcznik? No i właśnie na warsztatach podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału dostałam „Maszynę do pisania” w zestawie startowym. Należało więc przeczytać i wyrobić sobie opinię.
I inne dziewczęta. Chłopcy
I inne dziewczęta to taki mój cykl specjalny. Serial, felieton, jak chcecie. Dialogi fikcyjne, a czasem spisane ze słuchu. Wszelkie podobieństwo postaci i zdarzeń jest całkowicie zamierzone. Wpada tu raz w miesiącu. Odcinek drugi. O chłopcach.
I inne dziewczęta. Prawie
I inne dziewczęta to taki mój cykl specjalny. Serial, felieton, jak chcecie. Dialogi fikcyjne, a czasem spisane ze słuchu. Wszelkie podobieństwo postaci i zdarzeń jest całkowicie zamierzone. Będzie tu wpadał raz w miesiącu.