życie

Koniec sierpnia

Wstaję wcześnie rano z zamiarem podbicia popołudnia. W myślach ostrzę już pióro klawiatury, mam w głowie pełne zdania i obfite zarysy. Dzień w pracy schodzi mi na tęsknocie za umykających końcem lata i rozpoznawaniu u siebie kolejnych objawów właśnie odkrytego syndromu chorego budynku. Dzień tępi mi starannie temperowane pióro. Odkłada je do szuflady z podpisem „na później”, „na jesień”. Jesienią znów będziesz pisać długie i zaangażowane teksty, a teraz po prostu żyj melancholią końca lata.

Back To Top