życie

Nie płaczę po minionych przyjaźniach. Wszystko ma swój czas

Kiedyś uznałam, że nie potrzebuję nowych przyjaciół, bo wystarczająco wiele energii życiowej zużywam na utrzymywanie kontaktów towarzyskich z tymi, których już mam. Ale okazało się, że to nie do końca jest tak. Nie da się powiedzieć sobie, że już basta i koniec, nikogo więcej nie przygarniamy do swojego życia w charakterze przyjaciela, tak jak się nie da trzymać postanowienia, że „do diabła z miłością” (i nie dlatego, że tak wynika z komedii romantycznych, tylko po prostu taki lajf). Nie da się też zachować wszystkich przyjaźni na zawsze, choćby nie wiem ile energii życiowej próbowało się na to zmarnować.

życie

O czym pisać w czasach pogardy?

Każdy tekst na lekki temat, zamiast którego mogłabym napisać coś na temat istotny i poważny jawi mi się w głowie jak mały wyrzut sumienia. Oburzać się, pochylać się nad kondycją człowieka, szukać rozumu i przyczyn upadku – przecież to właśnie powinnam obrać sobie za cel. Ale przecież od tego zwariować w końcu można.

życie

O chorowaniu

Chorowanie jest zupełnie nieliterackie. Jest czystym ciałem i nie ma w nim żadnej godności. Tak przynajmniej do opadnięcia gorączki. Potem przez kolejne siedem dni usilnie próbujesz uwznioślić swoje bliskie kontakty z kocem i poduszką.

życie

Wyjątki

Wyjazd na święta do rodziny i wspólne siedzenie przy wigilijnym stole to zawsze jest kopalnia cudownych starć światopoglądów, o których będziemy opowiadać przez kolejny rok. Kiedy już kończą się pytania o chłopaków, śluby i dzieci jest nawet ciekawiej. Wtedy dopiero zaczyna się ostra jazda pod tytułem „jak rozmawiać z ludźmi i nie zwariować”.

życie

2016, idź już sobie. Czyli podsumowanie roku

Od pewnego czasu, to jest gdzieś tak od 2014, lubię sobie patrzeć na mijające właśnie lata i zestawiać bieżące wydarzenia z wydarzeniami z przeszłości. Magiczną liczbą jest oczywiście sto lat i jest coś mocno symptomatycznego w porównaniu naszych czasów z czasem przed i w trakcie I Wojny Światowej. Na przykład taki rok 1916 zapisał się w historii jako rok najkrwawszych bitew pod Verdun i nad Sommą. W tej drugiej zginęło milion osób. No nie był to fajny rok, bynajmniej. Pewnie w tamtym czasie nazywany najgorszym w stuleciu, tak jak teraz 2016 już wyzywa się od najgorszych, przynajmniej za życia młodego i średniego pokolenia.

życie

Dzienniki ciążowe

Kiedy to wszystko się zaczęło, to znaczy, kiedy już wiedziałam, że wyszło, pomyślałam sobie, że świetnym pomysłem byłoby pisanie dzienników ciążowych. Takich codziennych zapisków, adresowanych trochę do rozwijającego się płodu, a trochę po prostu do siebie samej, zapisków z całkiem nowego i nieodkrytego etapu w życiu. Ale było we mnie zbyt wiele lęków, wciąż jest, by prowadzić taki dziennik. Bo taki dziennik oznaczałby pogłębienie przywiązania, oznaczałby po prostu przywiązanie, a leki we mnie wciąż mówią, że nie można przywiązywać się zbyt mocno, bo zawsze coś może pójść nie tak. To są lęki moje własne, bardzo mocne, podsycane jeszcze przez sytuację społeczno-polityczną, która w kontekście kobiet jest coraz bardziej chujowa. Więc zwlekam z rozpoczęciem dziennika, a przecież fajnie byłoby go mieć. Mam samej sobie tyle do opowiedzenia.

Back To Top