Uff! Rok dobiega końca, projekt kalendarza dobiega końca. Udało mi się dostarczyć Wam wszystkie kartki i niektóre (większość) nawet bez większego poślizgu. Mam nadzieję, że się podobało. Bohaterką ostatniej kartki z feministycznego kalendarza jest osoba, której nigdy nie brakuje w herstorycznych zestawieniach: Ada Lovelace, z którą łączy mnie nie tylko imię, ale i data urodzenia.
Kategoria: feminizm
#brakującapołowadziejów
To jest moja babcia Władysława przed naszym domem w latach 60. Wtedy jeszcze nie było […]
#sexedpl. Właśnie o to pytają nastolatki
Anja Rubik opowiadając o swojej książce mówi, że to jest taki podręcznik jaki chciałaby przeczytać […]
Feministyczny kalendarz na październik. Zadie Smith
Cześć! Nastał październik, więc czas na nową kartkę z kalendarza. Bohaterką tego miesiąca jest wspaniała […]
Dietoland. W idealnym świecie polałaby się krew. Plus KONKURS dla Was!
Wyobraźcie sobie świat, w którym sprawcy gwałtów dostają wyroki kilku miesięcy więzienia. W zawieszeniu. Jeśli […]
Rzecz o podciętych skrzydłach
Rozmawiałam niedawno z koleżanką, która opowiedziała mi o znajomej znajomego, która właśnie dostała pracę marzeń […]
Feministyczny kalendarz na wrzesień. Serena Williams
Cześć! Mamy wrzesień i już czas na kolejną odsłonę feministycznego kalendarza. W tym miesiącu mam […]
Body positivity na 100%. Czy to w ogóle możliwe?
Nie mam wstydu. Żadnego. Czasami udaję, że mam, bo normy społeczne wymagają ode mnie wstydu, […]
Feministyczny kalendarz na sierpień. Margaret Hamilton
Cześć! Czas na kolejną odsłonę feministycznego kalendarza. Bohaterką sierpnia jest Margaret Hamilton, programistka, która w […]
Kilka słów o tym, czym nie jest feminizm
Wbrew obiegowym opiniom, wizerunku feministek wcale najbardziej nie psują feministki. Robią to kobiety, które garściami czerpiąc z jego dorobku, publicznie się od niego odżegnują, wygadując przy okazji bzdury.