Pewnie już większość z was widziała to wideo, na którym Cynthia Nixon recytuje tekst o sprzecznych oczekiwaniach jakie ma wobec kobiet patriarchalne społeczeństwo. Ten feministyczny manifest to słowa poetki Camille Rainville, pierwszy raz opublikowane na jej blogu w 2017 roku. Video błyskawicznie stało się viralem, obiegając nie tylko feministyczne fanpage, ale i mainstreamowe media. Tysiące kobiet udostępniały go, poruszone tym, jak doskonale opisuje nasze wspólne doświadczenie. Powoli, gdzieś z boku, zaczęły się pojawiać głosy: ej, ale to przecież jest reklama. I to reklama magazynu mody, który w swoim własnym manifeście ma mało feministyczne przesłanie, które samo w sobie dość mocno wpisuje się w to, co krytykuje recytowany przez Cynthię Nixon tekst. No i zonk. Czy w tym kontekście powinnyśmy wciąż podchodzić do tego viralu entuzjastycznie? Bo było nie było mamy tutaj klasyczny purplewashing. 

Sama wrzuciłam to video na swój fanpage, zupełnie nieświadoma tego, kto je wyprodukował. Jak pewnie większość osób, które się nim dzieliły. O tym, że za jego produkcję odpowiada magazyn mody, dowiedziałam się z komentarza czytelniczki. I najpierw zrobiło mi się głupio, że tak bezwiednie udostępniam, nie lustrując źródeł, ale po chwili stwierdziłam, że owszem to ważne, żeby wytykać washing wszelkiej maści, ale czy to musi oznaczać, że pozytywny efekt, jaki niesie ze sobą na przykład takie video jak to z Cynthią Nixon, należy z marszu pozbawiać wartości? A efekt jest taki, że miliony kobiet mówią właśnie o dyktacie sprzecznych komunikatów, w których wszystkie tkwimy. A co najważniejsze, miliony kobiet być może po raz pierwszy w życiu uświadamiają sobie, że ten dyktat istnieje i, że wcale nie żyje się z nim dobrze.

Bądź damą

Noś makijaż. Ale nie maluj się za mocno. Twoja spódnica jest za długa. Twoja spódnica jest za krótka. Nie przesadzaj. Nie bądź tak emocjonalna. Nie płacz. Nie krzycz. Nie przeklinaj. Bądź seksualna. Bądź niewinna. Bądź dziewicą. Bądź sexy. Bądź cool. Nie bądź jak inne dziewczyny. 

To tylko wycinek. Znamy to prawda? Te wszystkie oczekiwania społeczne, wizje prawdziwej kobiecości, wizje narzucone nam przez przemysł modowy i kosmetyczny, komunikaty wypływające prosto z kultury gwałtu. Większość osób z doświadczeniem życia jako kobieta może odnaleźć siebie i swoje zagubienie przynajmniej w części tej narracji. Dlatego ten viral jest tak porywający, mocny i uniwersalny.

No dobra, to teraz kto za nim stoi? Oprócz wspaniałej aktorki i aktywistki Cynthii Nixon, która użycza mu swojej twarzy i głosu, oraz poetki Camille Rainville, która ten tekst napisała trzy lata temu, magazyn mody Girls Girls Girls. Który to opisuje się tak:

“Girls. Girls. Girls. brings back a time when women in fashion were all about the polish, the luxury and the total fantasy. When fashion magazines were a pure indulgence and envious aspiration. It promises to bring back some much-needed escapism from a far too real world, photographically speaking. No grunge, just glamour.”

Purplewashing

Kobiety w modzie jako totalna fantazja? Eskapizm i glamour? Yayk. Czyli wysyłamy w świat i promujemy te wszystkie sprzeczne komunikaty, które listuje video z Cynthią Nixon? Hmm. Zupełnie jak, nie przymierzając Wysokie Obcasy, które na jednej stronie piszą o ciałopozytywności, na drugiej drukują reklamę kremu na zmarszczki. Zupełnie jak mnóstwo magazynów kobiecych, które (na całym świecie) na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat funkcjonują w permanentnej schizofrenii sprzecznych komunikatów.

Okej, ale ja nawet nie miałam w ręku tej gazetki. Tak naprawdę trudno mi powiedzieć, czy są tacy źli. Może ich motto wcale nie świadczy o zawartości? Trudno oceniać ich z takiej pozycji. W tej sytuacji, w poszukiwaniu właściwego tropu, pozostaje więc spojrzeć na sprawę z ogólnej perspektywy większości mainstreamowych pism kobiecych.

Trzydzieści lat temu Naomi Wolf pisała w “Micie urody” o tym, jak to magazyny zamknęły kobiety w kieracie pogoni za idealnym ciałem, po to byśmy mniej myślały o udziale we władzy. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Magazyny kobiece miały swój udział w niesieniu feministycznej nowiny. Oczywiście w jej najbardziej popowej i liberalnej wersji, ale zawsze. To długa opowieść, w którą nie chcę się tutaj zagłębiać. Faktem jest, że mamy rok 2020 i nie można już tak po prostu robić sobie magazynu, dajmy na to o modzie, i beztrosko sprzedawać te wszystkie temperujące kobiety wizje ku chwale reklamodawców. Trzeba też ku chwale reklamodawców sprzedawać wizje wyzwalające (stają się wtedy dziwnie mniej wyzwalające, hmm). No i żeby było uczciwie, to trzeba też zapłacić frycowe, czyli od czasu do czasu zrobić coś naprawdę feministycznego. Na przykład wrzucić do sieci feministyczne wideo. To się nazywa purple washing. Jak każdy -washing ma przy pomocy odwoływania się do, w tym przypadku, feministycznej strony swojej działalności, przykryć swoje niecne poczynania w innych dziedzinach. Z tymi magazynami kobiecymi sprawa jest o tyle ciekawa, że przy pomocy promocji feminizmu, przykrywają swoje codzienne lekceważenie owego.

Efekt

Część krytykujących, by utemperować entuzjazm, jaki wywołało video, podniosła więc fakt, że przecież to reklama magazynu mody. Tylko czy to naprawdę ma znaczenie?

I tutaj biję się z myślami. Bo z jednej strony tak. Washing to washing i trzeba o nim mówić głośno. Z drugiej, kto w Polsce (czy w innym odległym od Stanów kraju) ma pojęcie o istnieniu jakiegoś amerykańskiego magazynu. Która z nas kiedykolwiek go kupi? A efekt jest? Jest. Jeśli dzięki temu filmikowi chociaż jedna kobieta uświadomiła sobie bezsens czegoś, co wydawało jej się dotąd przezroczyste i konieczne i pomyślała sobie, że “kurwa, dość!”, to efekt jest zajebisty.

I pewnie, wkurza mnie, że takie oczywiste sprawy zauważamy dopiero, gdy powiedzą nam o tym gwiazdy telewizji. Wkurza mnie nawet to, że takie manifesty nie obiegają świata w oryginalnej wersji. Bo ten tekst powinien był trafić pod strzechy trzy lata temu. Jak mnóstwo innych tekstów, które giną, bo nie mamy z naszym feministycznym głosem wystarczających zasięgów. Wkurza mnie, że taki jest świat. Wkurza mnie popfeminizm i wkurza mnie purplewashing i wszelkie inne washingi, chociaż absolutnie nie wkurza mnie Cynthia Nixon.

Ale myślę sobie, że czasem można przymknąć oko i po prostu cieszyć się efektem. Tak, przy okazji możemy nazwać po imieniu kilku zjawisk, ale niekoniecznie po to, by ostudzić całkiem uzasadniony entuzjazm. Bo tutaj ten entuzjazm nie brał się z tego, że filmik jest taki fajny, tylko z tego, że przy jego okazji mogłyśmy pogadać o wspólnym doświadczeniu życia w świecie sprzecznych oczekiwań. A fakt, że za filmikiem stoi branża, która sama wysyła te komunikaty jeszcze bardziej uświadamia nam, jak bardzo poruszanie się w tym świecie sprzeczności jest popierdolone.

2 thoughts on “Be a Lady They Said, czyli magazyn o modzie nagrał feministyczny manifest i czy coś tu nie gra

  1. Ja, niestety podobnie do poprzedniego komentarza. Video obejrzalam moze do polowy- i szczerze mowiac, 100% sie zgadzam ze tak „wieje” „modowym” podejsciem, ze poprosty nie moglam sie juz skupic na tekscie. Szczegolnie ze generalny przekaz jest latwy do wyluskania juz po pierwszych 15sekundach.
    Ani video, ani tekst do mnie nie dotarl.
    Ale jako 40prawie letnia kobieta, ktora od okolo 3 lat sie nie maluje i od ponad roku zaprzestala ukrywania siwizny- zdecydowanie mnie ten temat dotyczy i znam presje.
    Niiestety z mojego doswiadczenia, same jestesmy sobie winne.
    Za feminizmem nie przepadam. Nie uwazam ze robi nam przysluge…. Chyba ze niedzwiedzia…

  2. Strasznie wkurza mnie to krążące w sieci wideo. I gadanie o tych sprzecznych komunikatach jakie dostają kobiety. Dla mnie nie ma to nic wspolnego z feminizmem. Przecież mężczyźni też konfrontuja się ze sprzecznymi komunikatami. Dzieci i starcy to samo. Wszystkich nas to dotyczy. W kazdym aspekcie życia mamy rozne drogi do wyboru i różne drogowskazy. Co mialby nam powiedzieć taki filmik? Ze nie chcemy tych drogowskazów?!? W mojej ocenie ten feminizm nie wie dokąd zmierza albo po prostu bladzi. Jeśli ten filmik mialby miec dla mnie jakis sens to powinien miec raczej wydźwięk w stylu „nie chcesz zmarszczek – pożądasz gladkiej cery do późnej osiemdziesiątki? – ok, rób to z głową!”, „nie lubisz sie golić – lubisz bobra? – ok, twoja sprawa i twoje ciało. Dbaj o siebie wg swoich standardów”.
    Natomiast co do producenta filmiku – choc i ja tego nie sprawdzałam to po zdjeciach mozna było przypuszczać ze jest to coś modowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top