Nie chcę już chcieć wszystkiego. Chcę tylko tego, czego chcę naprawę. Chcę tylko tego, co jest dla mnie ważne. Bez niekończącego chwytania się otwierających się przede mną nowych możliwości, których wcale nie pragnę i które są nie dla mnie.

Sztuka tracenia czasu to prawdziwa sztuka. Dobre tracenie czasu polega na tym, że wcale się go nie traci. Złe tracenie czasu to powolne tracenie życia, kawałek po kawałku, na rzeczy, których się potem żałuje.

Jak przestać porównywać się z innymi, gdy inni ludzie nieustannie robią to za ciebie? Robią to bez przerwy odkąd w przedszkolu powiedzieli ci „popatrz na Marysię, jak pięknie je marchewkę”. podczas, gdy ty rzucalaś tym warzywem o ścianę, i to się nigdy nie kończy, jest tylko inna marchewka. Myslę, że tu tkwi źródło chwytania się rzeczy, których wcale nie chcesz, które ci nie wychodzą i wpędzają we frustrację: w porównywaniu się, w spełnianiu cudzych oczekiwań.

Tak naprawdę powinno się z tego wyleczyć zanim na dobre wejdzie się w dorosłość, ale to nie jest takie łatwe. Jesteśmy uczeni nierozpoznawania własnych pragnień bo od małego realizujemy nie swoje scenariusze. Mamy, taty, nauczyciela, społeczeństwa.

Produktywność, multitasking, rozwój, nieustanny wzrost, work-life balance, całe wszystko. Pieprzyć to.

Kiedy byłam mała chciałam być wszystkimi ludźmi naraz. To ogromny balast. Wcale tego nie chcę. Wcale mnie to nie interesuje. Chcę się w końcu skupić. Na rzeczach, które są ważne. Na tym, co kocham. Na tym, kim chcę być. Odciąć wszystko, czym gardzę. Inaczej zwariuję. Taki plan na nową dekadę XXI wieku.

2 thoughts on “Nie chcę już być każdym

  1. Wyłączyłbym z tego „pieprzenia” work-life balance. Przy założeniu, że musimy pracować, dobrze jest pilnować tego by praca nie zżarła naszego życia prywatnego, a już na pewno nie dopuścić by w imię źle pojętej obowiązkowości mieszać etat z wolontariatem i cisnąć darmowe nadgodziny tylko temu że coś musi być zrobione. A jeżeli nasz pracodawca tego od nas wymaga, to znaczy że pora się rozstać.

    Do dziś pamiętam jak zasiedziałem się w obecnej pracy (aczkolwiek były to nadgodziny płatne), a szanowny szef zaczął mnie wyganiać do domu. Innym razem, inny przełożony, zapowiedział że jeżeli kiedykolwiek zadzwoni do mnie w trakcie urlopu, to mam natychmiast zgłosić do kadr utracony dzień wolny i zażądać zwrotu dnia urlopowego.

    Niemniej samo podejście jest zdrowe. Szczególnie w dobie życia na pokaz z FB i Instagrama, które mniej pewne siebie osoby potrafi wpędzić w poważne kompleksy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top