Dziś Tęczowy Piątek i z tej okazji napisałam dla Was tekst o tym, jak być dobrą sojuszniczką/sojusznikiem. Nie tylko osób LGBTQIA, ale wszystkich grup dyskryminowanych i marginalizowanych, bo zasady generalnie powinny być takie same. O tym, co dla mnie oznacza dobre sojusznictwo i jakich podstawowych pięciu punktów się trzymam.

To są totalne podstawy, można dużo więcej.

1. Oddaj im głos! To on ma być słyszalny

Właściwie mogłabym poprzestać na tej jednej zasadzie, bo jest najważniejsza. Wyobraź sobie panel na temat praw kobiet, w którym dyskutują sami mężczyźni. Dyskusję na temat rasizmu z udziałem samych białych? O prawach osób nieheretonormatywnych z udziałem samych heteryków? Proszę bardzo. Właściwie nie musisz sobie nic wyobrażać, kilka dni temu mogłaś obejrzeć taką dyskusję panów polityków na temat praw kobiet w telewizji. Jakiś czas temu miał miejsce panel dyskusyjny na temat ataku na Marsz Równości w Białymstoku, na który nie zaproszono żadnej osoby z Białegostoku. Brzmi dziwnie, ale gdy przychodzi co do czego, jakoś nic nikogo nie dziwi. Niby mówi się, że nic o nas bez nas, ale w naszej rzeczywistości to jakoś dziwnie ludzie bardziej skłaniają się do tego, że nie można być sędzią we własnej sprawie, więc na sali bardzo często spotykają się sami adwokaci, a najbardziej zainteresowani pozbawieni są głosu. Nie tak powinno być! Pisze o tym zjawisku bardzo obszernie Renni Eddo-Lodge w książce „Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry”, którą serdecznie wam polecam.

No dobra, ale jak to ma się do ciebie? Co ty możesz zrobić, przecież nie nie organizujesz paneli dyskusyjnych, manifestacji, nie zapraszasz gości do telewizji.
Ale udzielasz się w social mediach, prawda?
Najprościej: zamiast pisać swoimi słowami, udostępniaj! Rozważ, czy naprawdę musisz pisać o wszystkim ze swojego punktu widzenia. Czy nie lepiej udostępnić wpis osoby z marginalizowanej czy dyskryminowanej grupy, która dzieli się swoim doświadczeniem bezpośrednio? To nie znaczy, że sam/sama masz zamilknąć.

To tylko jeden z przykładów. Generalnie chodzi o to, żeby pamiętać o tym, że marginalizacja i dyskryminacja polega również na odmawiania prawa do zabierania głosu, również we własnej sprawie, polega na zagłuszaniu tego głosu własną narracją. Nawet jeśli twoja narracja jest narracją sojuszniczą, po pierwsze: dopuść ICH/JE do głosu.

2. Reaguj

Słyszysz jak ktoś w twoim otoczeniu używa słowa pedał, lesba, ciapaty (niekoniecznie skierowane do konkretnej osoby, tego większość ludzi się boi, ale w środowisku, w którym nikt nie będzie tym językiem osobiście dotnięty, pozwalają sobie już bez większych skrupułów). Słyszysz, jak mówi „nie jestem rasistą, ale … ci z… to są tacy a tacy i zawsze z nimi problemy”. Reaguj, nie zbywaj tego milczeniem, bo przywolenie na dyskryminacyjną narrację i pogardliwy język utwierdza używające go osoby w tym, że to jest okej. A nie jest okej. Co więc robić?

Najłatwiej: powiedz, że nie życzysz sobie, by w twojej obecności używać takiego języka, bo jesteś osobą wspierającą daną grupę. Po prostu.
Trochę trudniej: odwroć sytuację. Mozesz np. posłużyć się kategorią uniwersalności. Gdy ktoś mówi, że czyjeś zachowanie jest pedalskie, bo coś tam, powiedz, że w ten sposób zachowują się nie tylko geje (gwarantuję, że ci ostatni nie mają monopolu na jakiekolwiek zachowania). Możesz też (moja ulubiona metoda) podstawić pod znieważaną właśnie grupę, grupę do której należy znieważający/a. Czyli na przykład: „więc twierdzisz, że ludzie z Indii to nieroby? To wyobraź sobie, że ktoś w Anglii właśnie mówi, że wszyscy Polacy to nieroby”. Nie dam gwarancji, że dotrze, ale z pewnością na chwilę zamknie usta.
To nie zawsze jest proste, czasem po prostu przewracasz oczami, bo masz dość słuchania takiej gadki. Ale naprawdę warto. Może więcej nie będziesz tego słuchać.

3. Stań po stronie ofiary

A co z sytuacjami zagrożenia? Co zrobić, gdy jesteśmy świadkami znieważania jakiejś osoby? Tutaj z gotową receptą przychodzi świetny schemat z infografiki przygotowanej przez stowarzyszenie Miłość nie wyklucza:

„Kiedy widzisz, że ktoś znieważa inną osobę np. na tle rasistowskim, ksenofobicznym, homofobicznym:
1. Nie wdawaj się w dyskusję z agresorem lub agresorką. Zwróć się bezpośrednio do znieważanej osoby.
2. Przedstaw się, przysiądź się do niej, zagadaj, porozmawiaj o czymś neutralnym.
3. Jeśli jesteś w towarzystwie znajomych, zaproś ją do waszej grupy. Daj jej odczuć, że nie jest sama – nie poprzestawaj na slowach.
Cudownie proste.”s
owarzyszenie Miłość nie Wyklucza za Uditi Shane

schemat - Jak być dobrą sojuszniczką

4. Zdobywaj wiedzę

Wiedzy nigdy za wiele. Nie wiemy nic sami z siebie, bo nie mamy takich doświadczeń, by wszystko wiedzieć, a wiedza jest potrzebna by nie wpaść w maliny własnej percepcji. Nigdy nie wiesz wszystkiego, nigdy nie wiesz zbyt wiele, bo po prostu nie jesteś na miejscu tych osób. Edukuj się sam(a). Pytaj, gdy nie masz pewności. Pamiętaj też o jednym: tłumaczenie wszystkiego nie jest podstawowym zadaniem ani żadną powinnością tych osób. To ty jako sojusznik lub sojuszniczka masz wykazać się inicjatywą, by wiedzieć więcej.

5. Afiszuj się.

Serio, to bardzo ważne. Nie ukrywaj się ze swoją wspierającą postawą. Rasistom, homofobom, mizoginom czy ksenofobom wyrażanie swojej niechęci i nienawiści przychodzi bez problemu. Ale ludzi po dobrej stronie mocy naprawdę jest więcej, tylko wielu z nich się do tego nie przyznaje nawet w gronie najbliższych. Nasze społeczeństwo będzie bardziej otwarte, gdy zaczniemy się bardziej przyznawać do tej otwartości, a nie tylko popierać w skrytości ducha.

marsz1 1024x576 - Jak być dobrą sojuszniczką

Na przykład?
Chodź na Marsze Równości. To naprawdę wiele znaczy.
Noś tęczowe gadżety (i inne wyrażające konkretne wsparcie). To niby nic takiego, ale to też się liczy. Jako osoba sojusznicza, jesteś od razu widoczna. Twój komunikat bez słów idzie w świat. To naprawdę ważne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top