Cześć! W dzisiejszym Dzielniku m.in. feministyczna analiza Sabriny, kulturowe znaczenie durnostójek, sposoby na poznawanie nowych ludzi w dorosłym życiu, wyprowadzka na wieś i niekończący się rysunek na instagramie. Dużo, dużo dobrego.

  • “To skoncentrowanie na męskim dziedzicu, oraz fakt, że to mężczyźni decydują o pozycji kobiet, prowadzi do tego co jest największą bronią patriarchatu – nastawieniem kobiety przeciwko kobiecie. Agresja żony kapłana wobec jego nieślubnej córki nie wynika z tego, że ich cele są różne, ale z tego, że o ich pozycji zadecyduje mężczyzna, i nic z tym nie mogą zrobić. Zresztą większość agresji kobiet wobec kobiet wynika tu z tego jak – przez mężczyzn został urządzony świat. Co ciekawe, męscy bohaterowie funkcjonujący na obrzeżach religijności, czy poza nią, są w serialu albo bardzo sympatyczni, ale też – sami są ofiarami np. kultury maczyzmu jak biedny chłopak Sabriny.”

Czyli fantastyczna analiza nowej Sabriny, nastoletniej czarownicy autorstwa Zwierza popkulturalnego. Ten artykuł jest tak dobry, że koniecznie musicie go przeczytać, nawet jeśli w ogóle nie interesuje Was nowy serial Netflixa.

  • “Błyskawicznie się uczyła, pochłaniała lektury, ślicznie rysowała, potrafiła spisać długi wiersz, słysząc go zaledwie dwa razy, w mig opanowała rosyjski, niemiecki, francuski i angielski. Nikt jednak nie nazywał jej genialnym dzieckiem. “

Dziś 151. rocznica urodzin Marii Curie-Skłodowskiej, a to jest artykuł, z którego dowiecie się o niej rzeczy, których prawdopodobnie jeszcze nie wiecie.

  • “Nieme niegdyś żony – współautorki sukcesów, dźwigające rachunki wystawiane przez działalność zawodową mężów – od niedawna zabierają głos, prowokując niewygodne pytania kwestionujące współczesną formę małżeństwa.”

Od Colette, przez Yoko Ono, Tinę Turner i Courtney Love po “Żonę idealną”, czyli bardzo ciekawy i gęsty od przykładów tekst Anny Marchewki “Dobre żony” w najnowszym Dwutygodniku.

  • “Pierwsze dni bolał mnie krzyż z nadmiaru pracy, tak bardzo, że nie byłam w stanie spać, ręce zaczerniły się na zawsze, skóra na nich stała się szorstka i nieprzyjemna mimo używania rękawiczek. Przy naszym wymarzonym domu czeka nas bardzo dużo pracy, zanim będzie pięknie i funkcjonalnie, ale jak do tego wszystkiego doszło?”

Czyli Agnieszka z bloga Hodowla Słów o wyprowadzce na wieś i spełnianiu marzeń. To nie jest kolejny taki sam tekst o rzucaniu korpo i wyjeździe w Bieszczady, chociaż jeśli z pozoru tak może wyglądać. Trzymam kciuki za dziewczyny i przesyłam wielkie serducho!

  • “Zabawkowy piesek kiwaczek budzi sentyment, ponieważ w krajobrazie pamięci mieszka na zawsze w fiacie 125p. Lampa lava przywodzi na myśl idealizm epoki hippisowskiej, szklana ryba – słoneczny dobrobyt polskiej małej stabilizacji, puchate kostki na lusterko samochodowe – dumę z pierwszego volkswagena golfa. Przedmioty całkowicie zbędne mają moc zaklinania ducha czasu.”

Olga Drenda o durnostójkach, które ja czule nazywam gównostójkami. Ten tekst trafia prosto w moje serce, w którym dla kiczowatych pierdoletów jest osobne miejsce (za to nie ma go za bardzo w moim domu). A już niedługo ukaże się nowa książka autorki Duchologii, „Wyroby”. Nie mogę się doczekać!

  • “Kiedy kończymy szkołę, znajomi przestają pojawiać się z automatu i o nawiązywanie i utrzymywanie znajomości trzeba po prostu zadbać, wykonać jakiś wysiłek w tym kierunku. Bo bez swojego plemienia bardzo trudno jest mierzyć się z rzeczywistością… i dużo mniej ciekawie.”

Czyli Joanna Glogaza o tym jak poznawać nowych ludzi w dorosłym życiu.

  • “Ale wszechobecny w „Bohemian Rhapsody” kicz, strugane dialogi czy też niedomagające na wielu planach aktorstwo nie zdenerwowało mnie tak, jak homofobiczność tego filmu, stąd też mój początek o najgorszych koszmarach. Bo spodziewałem się w kinie wszystkiego, ale nie tego, że filmowa biografia jednego z najbardziej znanych i transgresyjnych artystów i homoseksualistów minionego stulecia zostanie pokazana w taki sposób.”

Chyba nie słyszałam jeszcze dobrego słowa o filmie “Bohemian Rhapsody”. Mike Urbaniak w tekście na Vogue.pl zwraca uwagę, że biografia Freddie’ego Mercury grzeszy nie tylko kiczem i złym scenariuszem.

  • “Dlaczego jedną z integralnych części świata traktujemy, jako coś złego, temat tabu? Dlaczego na którymś etapie swojego życia decydujemy, że pewnych kwestii z pewnymi ludźmi się nie porusza? Bo to powoduje spięcia? Bo tworzy niemiłą atmosferę? Bo dzieli przyjaciół, rodziny? Tylko że to nie polityka. To coś znacznie ważniejszego i trudniejszego do zmienienia – wyznawane przez nas wartości.”

Czyli bardzo mądry tekst Jadwigi na blogu Ludzki Archipelag.

  • Super akcja, w której w całej Polsce przez miesiąc można pobierać darmowe książki skanując kody, które znajdują się w miejskiej przestrzeni. A lektury są naprawdę ciekawe, więc sama już wypatruję ich na mieście.

czytajpl - Dzielnik #27

beuzsey - Dzielnik #27

1 thought on “Dzielnik #27

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top