Pojawienie się dziecka zmienia wszystko, ale nie zawsze jest to to samo wszystko, przed którym ostrzegają nas inni.

Mam takiego kolegę, który lubi straszyć nas różnymi rzeczami. To znaczy, on wcale nie ma zamiaru straszyć, po prostu na przykładzie własnych doświadczeń, mówi jak jest. Najpierw więc mówił: “zobaczycie, jak będziecie mieli dziecko”. Później: “zobaczycie, jak zacznie jeść stałe produkty”. Teraz zaczyna się etap: “zobaczycie, jak pójdzie do żłobka”. Mieliśmy zobaczyć różne straszności, a nasze życie zmienić się o 180 stopni. I wiecie co? Póki co, żadna z jego przepowiedni się nie sprawdziła.

To niby takie oczywiste, że dzieci trafiają się różne i różni są rodzice, ale jakoś ciężko się nam z tym pogodzić, udzielamy “dobrych rad” i trochę mimowolnie (a czasem i z premedytacją) roztaczamy przed młodymi rodzicami wizje końca znanego im do tej pory życia. Jasne, że dziecko trochę nam je wywraca do góry nogami, ale jego pojawienie się wcale nie musi oznaczać radykalnej zmiany naszego dotychczasowego stylu życia i przyzwyczajeń. No chyba, że twój sposób na życie to codzienne imprezowanie w klubach do piątej nad ranem (jak to miałam w zwyczaju około roku 2002). To wtedy tak, ale i bez dziecka trudno tak na dłuższą metę wytrzymać.

W każdym razie wpływ dzieci na styl życia rodziców obrósł tak wieloma mitami, że natychmiast należy się z nimi rozprawić. Przykłady?*
Musisz zapomnieć o podróżowaniu jak kiedyś. Teraz to już tylko plaża w Darłowie.
Musisz zapomnieć o oszczędzaniu. Co dziecku nie kupisz?
I przede wszystkim: musisz kupić kombi.

Pozwólcie, że na dłużej zatrzymam się nad tym ostatnim.

Zacznijmy od tego, że tak naprawdę nie musisz kupować żadnego samochodu. Ludzie mówią co prawda, że nie da się mieć dziecka bez auta, ale chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że samochody nie biorą żadnego udziału w zapłodnieniu, prawda? No chyba, że płodzimy je na tylnym siedzeniu. Serio są ludzie, którzy dają sobie radę z dziećmi, nie posiadając samochodu. I nie dlatego, że muszą, tylko dlatego że tak wybrali. Mój były szef świadkiem i żywym przykładem. Gość nie ma prawa jazdy, a jego żona nie lubi jeździć. I co? Nie przeszkodziło im to w posiadaniu dziecka bez auta.

Ludzie jednak mówią, że zwyczajny samochód to za mało. Musi być kombi. Albo nawet suv, bo przecież nie jeżdżąc suvem jesteś potencjalnym mordercą swojego dziecka. Kombi to absolutne minimum: przecież musisz do tego auta zapakować pół mieszkania. Wyjazd z dzieckiem na weekend to jest zawsze pakowanie połowy chaty i nie mów, że nie.

No więc my naprawdę chcieliśmy kupić to kombi, chociaż przez dziesięć lat uważaliśmy, że samochód nie jest nam do niczego potrzebny i w dodatku zupełnie nie pasuje do naszego stylu życia. Naprawdę, z ręku na sercu wyznaję, że chcieliśmy. Ociągaliśmy się z tym jednak niemiłosiernie, no i napatoczyła się fiesta. Zupełnie nie kombi. Miała zostać na chwilę, zostanie prawdopodobnie tak długo, aż się nam rozkraczy. Okazało się, co prawda, że bagażnik jest dosłownie o kilka centymetrów za mały, by zmieścił się w nim wózek, więc zgadnijcie co?
Przestaliśmy zabierać ze sobą wózek. Nosidełko na kilka dni w zupełności nam wystarczy. Gdy wyjeżdżamy na weekend, oprócz niego, pakuję dziecku tylko zapas pieluch i trochę ubrań na zmianę. Dużo więcej miejsca w bagażniku wymaga wyprawka dla kota.

Pojawienie się dziecka wcale nie musi oznaczać, że teraz musimy zmienić dla tego dziecka cały nasz dotychczasowy styl życia. To dziecko ma się dopasować do niego. Wiem, jak to brzmi, więc wyjaśniam tak, żeby nie bolało. To my, mając to dziecko, możemy zorganizować się z nim w taki sposób, by wciąż żyć zgodnie ze swoimi dotychczasowymi przekonaniami i jednocześnie nie robić dziecku żadnej krzywdy. Dotyczy to zarówno stylu życia, jak i kwestii nieco poważniejszych. Rodząc dziecko wcale nie myślałam, że ułożenie sobie tych rzeczy będzie łatwe i szczerze mówiąc nawet za bardzo się na to nie nastawiałam. Okazało się jednak, że wystarczy nie przejmować się tak bardzo tym, co mówią i czym straszą nas inni i już trochę łatwiej żyć po swojemu.

Jest naprawdę mnóstwo sposobów na rodzicielstwo i tylko kilka powinno być zakazanych. Oczywiście nie wykluczam, że tobie naprawdę może być potrzebne to kombi! Więc zanim powiem komuś: “zobaczycie, jak będziecie mieć dzieci”, to dwa razy się zastanowię. I chyba nie powiem.

* Jeśli macie jakieś ekstremalnie śmieszne przykłady rzeczy, które mieliście/miałyście zobaczyć, gdy będziecie mieć dzieci, koniecznie się nimi podzielcie w komentarzach!

3 thoughts on “Zobaczycie, jak będziecie mieć dziecko, czyli czy naprawdę musisz kupić kombi

  1. Mamy dziecko, nie mamy auta. Jest w planach, ale tylko po części z powodu dziecka (zmieniamy fotelik i ten „drugi” się trudniej montuje, nosi i w ogóle), a po części z powodu ogólnej mobilności. Do Warszawy jest najwygodniej jechać pociągiem 😉

    Rozszerzaniem diety też mnie straszyli, i „zobaczysz, jak zacznie chodzić”, i buntem dwulatka, i skokami rozwojowymi. Nigdy nie jest tak źle, jak mówią, choć czasami bywa ciężko 😉

  2. Dwójka dzieci i pies to kombi już konieczne. Poza tym wielu osobom nadwozie kombi się bardziej podoba od sedana czy hatchbacka, mi również. Np. Ford Mondeo Mk4, Mk5, Peugeot 508, Honda Accord VIII, długo by wyliczać. Kombi przypomina w swoim zamyśle stylistycznym auta z początków XX wieku, więc niejako klasycyzuje. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top