Gdybym umiała lepiej rysować i zamiast rozpisywać się na kilka stron A4 potrafiła skutecznie zwijać swoje myśli do czystej esencji, zamiast pisać bloga, pewnie tworzyłabym krótkie komiksy. Ponieważ jednak mam wiele do zarzucenia mojej kresce i posiadam zbyt rozwiniętą skłonność do analizy kosztem syntezy, nie pozostaje mi nic innego jak tylko zachwycać się i zazdrościć innym. Dzisiaj przedstawiam Wam piątkę moich ulubionych rysowniczek krótkich form komiksowych, na których stronach uwielbiam marnować czas (marnowanie czasu jest spoko). Andrzejowi Mleczce mówię „panu już dziękujemy”, wolę te dziewczyny.
Moja ulubiona kreska z całego zestawienia. Rynn rysuje swoje lęki i dziwne nawyki, rysuje też koty, a czasem nawet komentuje rzeczywistość społeczną, polityczną i ekonomiczną.
Bardzo polityczne, bardzo celne, bardzo ostre. Jawna Kpina to taka satyra, przy której nie wiesz, czy śmiać się czy płakać. Bo w sumie to nie wiesz, czy śmiać się czy płakać z naszej polskiej rzeczywistości.
Grammagdaleny, czyli instagram Magdaleny Kilarskiej, to jeden z moich ukochanych profili na insta. Niedbała kreska zwykłym ołówkiem na zwykłym papierze, teksty niby o niczym… a jednak czasem jakby siedziała w mojej głowie.
Kiciputka z pewnością znacie, ale nie mogło jej zabraknąć na mojej liście. Kasia Babis walczy z mizoginią i przemyca dużo prawdy o kotach. W sumie to już Klasyk.
Komiksy Aleksandry Herzyk to moje najświeższe odkrycie. Herzyk rozprawia się z pseudonauką i ludzką głupotą. Celnie jak diabli!
Czytacie/oglądacie internetowe komiksy? Koniecznie podzielcie się swoimi ulubionymi w komentarzach!
Dzięki za linki. Od siebie dodam: Lisie Sprawy, Kij w Dupie i Kryzys Wieku Średniego.
Lisie sprawy uwielbiam, Kryzys kojarzę, muszę obczaić Kij 🙂
Fajne. Ja na insta zachwycam się jeszcze jednym rysunkiem dziennie ☺