Gdy Miasteczko Twin Peaks po raz pierwszy emitowane było w polskiej telewizji był rok 1991, a ja miałam dziewięć lat. Trochę oglądałam spod kołdry, bo strasznie, a trochę kochałam się w agencie Cooperze.

Kiedy ćwierć wieku później David Lynch ogłosił, że kręci kontynuację kultowego serialu, postanowiłam, jak wielu starych fanów, że koniecznie trzeba sobie odświeżyć tę serię. I oczywiście okazało się, że Twin Peaks, które pamiętałam z dzieciństwa i to, czym Twin Peaks było naprawdę, to dwa zupełnie inne filmy.

Co ja widziałam w Dale’u Cooperze?

Zacznę od kwestii najbardziej kompromitujących dla mnie, żeby mieć je szybko z głowy: mianowicie Fangirlizm.
Nigdy zbyt długo i intensywnie nie byłam fangirl żadnego aktora, ani postaci. Nigdy żadnemu też nie byłam zbyt długo wierna. No może z wyjątkiem Ewana McGregora, który był w zasadzie ostatnim aktorem, o którym mogłam powiedzieć, że jest moim ulubionym – miałam wtedy 17 lat. Bardzo lubię go zresztą do dzisiaj, ale od tego czasu już się nie kocham w żadnych aktorach ani bohaterach filmowych. Po prostu z tego wyrosłam, może trochę szkoda. No dobrze, darzyłam gorącym uczuciem Marka Antoniusza z serialu Rzym i ku własnemu zaskoczeniu jestem trochę psychofanką psychopatycznej osobowości Adama z Girls, ale na tym koniec. Za to 25 lat temu naprawdę wiedziałam czym jest fangirlizm i kochałam ich wszystkich.

– Robina z Sherwood
– Księcia Michaela z Dynastii, który jednocześnie był Robinem z Sherwood
– Młodego Indianę Jonesa z Kronik Młodego Indiany Jonesa z odcinków o I wojnie światowej
– McGyvera

ale najbardziej to Agenta Coopera.

Agent Cooper do tego stopnia podbił moje dziewięcioletnie serduszko, że byłam skłonna obejrzeć każdą szmirę na VHS, w której wystąpił Kyle MacLachlan. Ale pamiętam tylko jedną: film o tym, jak Kyle miał robaka, który chodził mu pod skórą. Do dziś mi się śni. Oglądałam go na video ze starszymi o dziesięć lat kuzynkami i wymieniałyśmy uwagi, jaki to Agent Cooper jest najprzystojniejszy. No był. Ale co ja w nim widziałam?

175056 1.1 - Jak się ogląda Twin Peaks po 25 latach?

Zapamiętałam tę postać zupełnie inaczej. W moich wspomnieniach nie był taki ciapkowaty. Był superbohaterem.

Swoją drogą, jaką genialną postacią jest Agent Cooper! To zupełne zaprzeczenie tego, jak się pisze postaci detektywów. Detektyw zasadniczo przyjmuje dwie postaci. Albo jest ekscentrycznym genialnym umysłem, albo antypatycznym antybohaterem z traumą albo nałogiem. Ekscentryczny geniusz też zresztą powinien mieć nałogi. Agent Cooper nałogowo pije kawę. Poza tym jest miły i grzeczny aż do granic nudziarstwa, jak bohater bez skazy. Jest to absolutnie prześmieszne. Nie ma jednak nic wspólnego z tym, że nie potrafię dziś pojąć, co ja w nim widziałam.

To on zabił Laurę Palmer, a potem było jeszcze 10 odcinków

Przez 25 lat żyłam w przekonaniu, że ostatni odcinek Twin Peaks był jednocześnie odcinkiem, w którym dowiedzieliśmy się, że to Leland Palmer zabił swoją córkę (świadomie umieszczam spojler, gdyż prawdopodobnie nie ma nikogo, kto by tego nie wiedział, nawet jeśli nigdy nie oglądał serialu). Tymczasem o tym, że to Leland wiemy od 10. odcinka drugiej serii, a w odcinku 12. tajemnica zostaje rozwiązana również przez naszych wesołych śledczych, Agenta Coopera i Szeryfa Trumana. A do końca zostało jeszcze dziesięć odcinków.

10 odcinków oczekiwania, kiedy w końcu wejdziemy z Cooperem do tej Czarnej Chaty w lesie i słynnego czerwonego pokoju, w którym Laura Palmer powie zniekształconym głosem „do zobaczenia za 25 lat” i spotkamy tego strasznego tańczącego karła. 10 odcinków bez konkretnego pomysłu na siebie. Z kilkoma wątkami wyśmienitymi (stary burmistrz i jego młoda żona, Leo Johnson Frankenstein, szaleństwo Bena Horne’a i przede wszystkim Nadine), średnio interesującą nową główną osią (Windom Earle) i paroma wątkami zupełnie od czapy (po co był Billy Zane oraz wszystko, co w tej części serialu robi James). Oglądanie tych ostatnich odcinków było trochę męczące. Oglądanie wątku Jamesa, który jest jedną z najbardziej irytujących postaci serialowych w historii, to był już czysty masochizm. Podobnie jak patrzenie na Agenta Coopera w koszulach drwala. Zdecydowanie nie powinien nigdy porzucać garnituru i beżowego płaszcza.
Oglądalność ostatnich odcinków leciała na łeb na szyję, a stacja ABC serial skasowała.

174954.1 - Jak się ogląda Twin Peaks po 25 latach?

Twin Peaks to nie horror. Częściej będziesz się śmiać, niż bać

Nie tylko ja zapamiętałam Miasteczko Twin Peaks jako ten przerażający serial, którego rodzice tak nie do końca pozwalali nam oglądać. Podobnie zapamiętali go chyba wszyscy, którzy oglądali go za dzieciaka jednym okiem wystawionym spod kołdry. Tymczasem, okazało się, że nie było się czego bać. Owszem, gdy morderca Bob pierwszy raz ukazuje się Sarze Palmer, to trochę serce skacze, ale przez większość czasu w miasteczku jest miło, sennie, dziwnie, surrealistycznie i bardzo zabawnie.

175061.1 - Jak się ogląda Twin Peaks po 25 latach?Humor to trochę pastiszowy, bo Lynch w cudowny i nienachalny sposób kpi sobie ze schematów amerykańskich produkcji telewizyjnych lat 80., zarówno tych dotyczących intryg zdeprawowanych bogaczy, klimatu prowincji, wątków kryminalnych jak i amerykańskiego high schoolu.

Już sama postać Laury Palmer to rozkoszne wyśmianie mitu temat American Dream Girl. Laura jest uczennicą idealną. Wszyscy ją kochają, jest królową balu, po lekcjach rozwozi jedzenie potrzebującym, jest baby sitterką upośledzonego brata Audrey i uczy Josie angielskiego. Chodzący ideał. Poza tym znajduje czas na prostytuowanie się i branie kokainy. Nie wiemy, czy i w ogóle czegoś się uczy. Zresztą w tym serialu uczniowie high schoolu robią wszystko, poza chodzeniem do szkoły, co zresztą jest przezabawne. Poza pierwszym odcinkiem, kiedy to powiadomieni o śmierci Laury płaczą w klasie, w ogóle ich tam nie widujemy. Szkoła pojawia się znów dopiero w drugiej serii, gdy Nadine, po nieudanej próbie samobójczej, myśli, że jest nastolatką i wraca do liceum.

Mamy w Twin Peaks też cały zestaw postaci typowych dla seriali o małych amerykańskich miasteczkach. Jest typowy prowincjonalny bar, zawieszony gdzieś ponad czasem, bo na pierwszy rzut oka nie wiesz, czy to lata 40 czy 80, z kawą ustawicznie dolewaną przez uśmiechniętą wiecznie kelnerkę. Kelnerka obowiązkowo ma męża kryminalistę. A kawa, jak twierdzi agent Cooper, jest diabelsko dobra. Chociaż jak patrzę na ten dzbanek, to raczej wątpię.

W pierwszej serii na ekranach telewizorów oglądanych przez bohaterów Twin Peaks przewija się serial wyglądający jak parodia popularnych mydlanych oper, takich jak Dallas czy Dynastia. Wątek Josie i Catherine Martel z drugiej serii wygląda tak, jakby się ta telenowela w serialu zmaterializowała.

Wbrew temu, co się myślało mając dziewięć lat, Twin Peaks nie było na poważnie.

Twin Peaks MacLachlann Fenn 4 - Jak się ogląda Twin Peaks po 25 latach?

Audrey Horne była i jest najlepsza

Jest tylko jedna rzecz, którą zapamiętałam taką, jaką była naprawdę i jest nią Audrey Horne. Zarówno 25 lat temu, jak i dziś jest to bohaterka, za którą zawsze trzyma się kciuki. Krnąbrna, inteligentna, zdecydowana, odważna i jeszcze do tego dobra, chociaż straszny łobuz. Gdy oglądałam Twin Peaks po raz pierwszy najbardziej lubiłam Audrey Horne i nic mi nie przeszło.

Jeśli jeszcze nie przypomnieliście sobie Twin Peaks, zróbcie to koniecznie przed premierą trzeciej serii. Jeśli nigdy nie widzieliście tego serialu, zobaczcie tym bardziej.

3 thoughts on “Jak się ogląda Twin Peaks po 25 latach?

  1. Nie powiedziałabym, że Twin Peaks jest śmieszne. Do mnie klimat tego serialu (postacie, dialogi, kadry, MUZYKA) tak przemawia, że oglądając, czuję się jak w transie i mam ciarki na plecach. Zdecydowanie ubóstwiam Lyncha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top