Z całego dzieciństwa na wsi najbardziej lubiłam cykl rozrodczy naszych kotów. Momenty niezwykłego podniecenia, gdy zbudzeni przez matkę w sobotni poranek, biegliśmy do stodoły zobaczyć nowo narodzone kocięta. Jeszcze ślepe i śliskie, mogliśmy oglądać je tylko z bezpiecznej odległości. Walczyliśmy sami ze sobą, by nie pogłaskać ich zbyt wcześnie. Babcia przestrzegała nas w końcu, że kotka wyczuwając na młodych obcy zapach, mogłaby przestać je karmić i byłaby to wyłącznie nasza wina.

Miarą dobrego dzieciństwa jest to, że jego rytm wyznacza biologia, a nie historia.

Ważne są:

  • nowe koty,
  • biedronki wysyłane do nieba po chleb,
  • szczypawice rozdeptywane komunijnym sandałkiem na wieczne potępienie,
  • dżdżownice przecinane na pół w celu sprawdzenia, czy każda połowa z osobna będzie w stanie żyć samodzielnie,
  • czerwone robaki-cmentarniki, zwiastujące grozę,
  • mrówki wypalane lupą.

Historia działa się gdzieś obok. Może przez twoją ulicę odchodzili ruscy żołnierze. Może gdzieś w telewizji był okrągły stół i mur berliński. Ktoś nie rozumiał nowego świata, ktoś inny doskonale się w nim odnajdywał. Ale dla twojego dorastania biologia wciąż była ważniejsza.

Pierwsze włosy pod pachami, pierwsze włosy na wzgórku łonowym i obietnica dana samemu sobie, że jak się trochę dorośnie to się je zgoli, bo to ohyda. Pierwszy raz, gdy usłyszałaś o seksie oralnym od koleżanki, która obejrzała niemieckiego pornola i wspólna obietnica, że nigdy z nikim tego nie zrobicie, bo to ohyda. Licytacja, kto przed kim zaczął miesiączkować. Społeczny ostracyzm tych, które jeszcze nie. To zawody są, jak Tour de France. Jazda bez trzymanki. Siedzimy w sali gimnastycznej, na brudnym, dziurawym materacu pełnym potu wszystkich szkolnych pokoleń małych dziewczynek i chłopców. Tych, których rytm życia szczęśliwie wyznaczała biologia, a nie historia.

Wszystkie robaczki świętojańskie. Wszystkie robaczki ze śliwek robaczywek. Wszystkie sztuczne zapłodnienia krowy Jagody. Wszystkie wrony wykrzykujące imię twojego brata. Wszystkie małe kurczaki wychowane pod żarówką-kwoką, pachnące ciepłym zbożem. I wszystkie nasze koty.

Grudzień 2015
Rzecz miesiąca: biologia
Słowo staje się ciałem

 

cat 1024x683 - Biologia

4 thoughts on “Biologia

  1. O, to będzie ciekawy miesiąc.
    Tak się cieszę, że budowanie zamków żukom i łapanie motyli w siatkę było tak istotną częścią mojego dzieciństwa. Wakacje na wsi/w górach powinny być obowiązkowe!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top