Z daleka widok jest prawie piękny. Jeszcze piękniejszy z dystansu. Kiedy jednak przyglądam się zbyt blisko, brak dystansu rozsadza mi mózg. 10 chaotycznych myśli o Polsce.

1. Byłam na urlopie w Grecji. Pod koniec jak zwykle tęskniłam już za Polską. To znaczy nawet nie tyle za Polską, co za roślinnością. Florą północnej Europy, kolorowymi liśćmi w październiku. Tak wiem, to jest głupie i irracjonalne, szczególnie jak się siedzi na plaży, temperatura wynosi 30 stopni, a u nas zimno i pada. Co istotne, tęsknię tak wyłącznie będąc na południu, na północy w ogóle nie tęsknię, więc wiem, że nie chodzi wcale o Polskę. Moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś, że jest przywiązana do religii katolickiej bo lubi architekturę gotyckich kościołów. A ja lubię polskie lasy. Możliwie, że nie mam uczuć patriotycznych, tak samo jak nie mam uczuć religijnych. To prawdopodobnie pozwala zachować mi dużo dystansu. Ale może też wcale nie pomagać.

2. Olga Tokarczuk powiedziała: „Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów.” Powiedziała prawdę, właściwie nic strasznego ani odkrywczego. I spotkał ją tak obrzydliwy hejt. I czułam się obrzydliwie, gdy o tym hejcie czytałam i było mi wstyd, chociaż ja się nigdy nie wstydzę za miliony. I tak sobie myślę, że może czas zacząć uczyć się także tej brzydkiej polskiej historii, rozliczyć się z przeszłością, nie tylko tą spod znaku lustracji i TW. Tylko co by to było, gdyby jakiś Tarantino nakręcił polskie Django w feudalnej wsi XVII wieku? Przecież Polska jest Wielka.

3. Widziałam na dzielni naklejkę „Wielka Polska” z orłem. Orzeł nie miał korony.

4. Najbardziej wyświechtany cytat z Piłsudskiego brzmi: naród wielki, ale ludzie kurwy. Mój brat twierdzi, że jest na odwrót, że zdarzają się porządni ludzie. A ja zawsze uważałam, że naród to po prostu ludzie właśnie. Szkoda tylko, że niektórzy ludzie nie widzą dalej niż naród.

5. Mój szef zawsze powtarza, że pierwszy podda się Czechom jak zechcą nas najechać. Ja mu zawsze mówię, że on i tak jest na emigracji wewnętrznej. Co gorsza, ja chyba trochę też.

6. Partia Razem ogłosiła pomysł 75 % procent podatku. Wśród znajomych moich główny tor dyskusji wyglądał tak: boję się tych podatków. Mało kto doczytał, jak to naprawdę miałoby wyglądać w tych pomysłach. Ale mniejsza o to, nie będę rozbijać się o kwestię słuszności lub nie. Myślę po prostu, że dyskusja powinna wyglądać zupełnie inaczej i o tej dyskusji chcę tu właśnie. O potrzebie zastanowienia się. O tym, że moglibyśmy częściej myśleć nie tylko o swoich kieszeniach jako takich. Obecnie w naszym myśleniu i społecznej dyskusji nie ma za bardzo miejsca na solidaryzm społeczny, nie ma miejsca na mówieniu o dobru wspólnym, nie ma miejsca na myślenie o czymś więcej niż tu i teraz. I te nieszczęsne podatki na przykład w dyspucie społecznej są tylko złem i zamachem na nasze kieszenie. Nie mówi się, co z nich mamy, na co się składamy. Nikt nie pamięta o tym, że dzięki tym podatkom to na przykład skończył szkołę. Chorujemy trochę na dziecięcą chorobę neoliberalizmu. Wmówiono nam, że nie ma innej drogi, że na inną drogę nas nie stać. Że umiesz liczyć, licz na siebie. Jasne, że liczę na siebie. Ale myślę też, że za bardzo zafiksowani jesteśmy jako społeczeństwo na tu i teraz, na czubkach własnych nosów, nie bardzo patrzymy na społeczeństwo jako całość, nie bardzo myślimy o przyszłych pokoleniach. To też tak trochę jak z podejściem do ekologii. Po co mam segregować śmieci, po co mam nie palić plastikiem w piecu, po co mam nie wyrzucać odpadów do lasu. Przecież to się nie opłaca! Przecież za mojego życia planeta się nie rozpadnie. Ale może za życia twoich wnuków? Albo prapraprawnuków? Ale co cię to obchodzi, przecież będziesz martwy. Tak samo, po co płacić podatki na jakieś rozwiązania, które zakończą się/zwrócą/zaprocentują za 30 lat. No po co? Może trochę wydumane porównanie. Dużo myśli. Może dużo mojego naiwnego idealizmu.

7. I znów obudziłam się w podobno nowej Polsce. Bo wiecie, byłam zmęczona w niedzielę i zasnęłam o 20, a o 21 Ula dzwoni, jak zwykle po wynikach wyborów. Teraz przynajmniej nie było: „O, kurwa, w Toruniu już się modlą” jak w 2005. Bo wiecie, język się już nieco stępił, albo raczej wyrobił, poza tym 2005 – byłyśmy, widziałyśmy, czy coś nas może jeszcze zaskoczyć?

8. Rzeczona Ula mówi też, że w szkole, w której pracuje, chcą zrobić głosowanie, czy organizować Halloween. A jedna z nauczycielek na serio pyta, czy ksiądz się zgodził.

9. To nie jest tak, że ja się jakoś szczególnie przejmuję kwestią polską. Jakbym się przejmowała, to bym nie była tak umiarkowana i spokojna.

10. I jakoś bardziej dom to jednak jest dla mnie moja rodzina i przyjaciele niż jakiś naród czy kawałek ziemi. Chociaż kawałek ziemi dobrze mieć. I dobrze mieć korzenie. Tylko nie warto mieć na tym punkcie obsesji i budować wokół nich twierdzy.

socks2 1024x683 - Dom prawie wszystkich, Polska

3 thoughts on “Dom prawie wszystkich, Polska

  1. Bardzo ładnie to ujęłaś. Wiele przemyśleń mam takich samych. Mnie jeszcze zastanawia zasada głosowania „przeciw” zamiast „na”. Może gdyby więcej ludzi zrozumiało, że głosować należy na kogoś, a nie przeciw komuś, to frekwencja byłaby większa. Nie głosując robimy sobie tylko krzywdę. Może łatwo mi mówić z perspektywy emigracji, ale Polska to kraj ogromnych możliwości, szkoda że sami Polacy tego nie widzą.

    1. W głosowaniu „przeciw” mamy wielką tradycję, podobnie jak w głosowaniu na „mniejsze zło”. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat możnaby odnieść wrażenie, że ludzie zaczęli głosować „na coś”. Chociaż jak tak patrzę na retorykę niektórych ugrupowań, na które wyborcy podobno głosowali z przekonania to mam wątpliwość czy jednak nie głosowali po prostu przeciw czemuś tam przeciw krzyczały te partyjki, bo wiele poza krzyczeniem do powiedzenia nie miały 🙂 W ogóle było tyle negatywnych emocji w czasie tych wyborów, że aż się czasem zastanawiałam, czy to wybory, czy wojna. Zobaczymy co to będzie w nowym sejmie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top