Nigdy nie miałam potrzeby zaopatrywania się w przewodniki. W podróży strasznie improwizuję, i tak bym nie czytała. Do niedawna posiadałam tylko jeden, po Przemyślu, który, na odchodne zresztą, dostaliśmy od rodziny z tego miasta.

Przewodniki z cyklu „Ogarnij Miasto”, inicjatywa Magdy Kalisz i Doroty Szopowskiej, zadebiutowały dwa lata temu. Do tej pory ukazały się subiektywne opracowania Warszawy, Wrocławia, Trójmiasta i Lublina. Część z nich doczekała się już drugiego lub trzeciego wydania. Kusiły pięknymi grafikami i kwadratowym formatem, innym niż wszystkie. Oczywistym było, że muszę je mieć. O swoich, a jakże subiektywnych odczuciach, piszę Wam na podstawie przewodników Trójmiasto i Wrocław. Trójmiasto pojechało zresztą ze mną do Trójmiasta.

ogarnij3 - Ogarnij „Ogarnij Miasto”. Czyli ogarniam subiektywne przewodnikiDla kogo to ogarnianie?
Już szybkie przekartkowanie pozwala jednoznacznie stwierdzić, że wszyscy pożeracze przewodników, którzy od książek tego typu oczekują w miarę obszernych informacji historyczno-ciekawostkowych na temat danego miasta, będą srogo zawiedzeni. Ogarnij Miasto nie grzeszy ogromem treści, nie sili się na pogłębione opisy. Czy to źle? Nie, to nie jest przewodnik z ambicjami bycia Wikipedią i za taki się też nie podaje. Jeśli więc chcesz zabrać w podróż książkę tego typu, to zły adres.

Czytając „Ogarnij Miasto”, nie sposób odnieść wrażenia, że jest to przewodnik stworzony dla konkretnej grupy ludzi. Ludzi myślących, podróżujących i chłonących miasta w sposób podobny do autorów publikacji. Nie nastawionych na zwiedzanie w stylu „odhaczmy najwięcej zabytków, jak tylko się da”, ale raczej „pożyjmy przez kilka dni rytmem tego miasta, tak jak jego mieszkańcy”. Oczywiście są to dość konkretni mieszkańcy. Trochę młodzi, wykształceni z dużych miast. Trochę artyści. Trochę hipsterzy. Powiało tą straszną telewizyjno-gazetową retoryką. Wybaczcie.

Mamy więc w przewodnikach trochę oczywistych miejsc, które wszyscy znają i należy je odwiedzić (we Wrocławiu np. Dzielnica Czterech Świątyń), trochę miejsc mniej oczywistych (np. rzeczny Port Miejski we Wrocławiu). Są muzea, ale też małe galerie w bocznych uliczkach.
Jest mnóstwo knajp i kawiarni. Sporo sklepów vintage i małych hosteli. Bardzo dobrze, że tyle ich tam. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie knajpianego folderu reklamowego, nie dajmy się jednak temu wrażeniu zwieść.
Inna sprawa, że przez silne nastawienie na prezentację tego typu miejsc, przewodniki, przynajmniej częściowo, dezaktualizują się dość szybko. Z wielkim smutkiem stwierdziłam, że przynajmniej dwie wrocławskie lokalizacje zdążyły się zamknąć się na amen. A to tylko to, co sama zauważyłam, bo znałam. Możliwe, że w samym Wrocławiu tych zamkniętych już miejsc znajdzie się więcej. Jest więc „Ogarnij Miasto” w pewnym sensie zapisem chwili, konkretnego czasu. Trendów i miejskich zwyczajów drugiej dekady XXI wieku.

ogarnij 1024x683 - Ogarnij „Ogarnij Miasto”. Czyli ogarniam subiektywne przewodniki

Kiedy czytać?
Nie czytać, gdy dotrzemy w przedstawione miejsca. Przypominam, nie jest to Wikipedia. Czytać przed wyjazdem, w drodze, w hotelowym pokoju. Czytać planując trasę.

Moja subiektywna lista największych zalet „Ogarnij Miasto”

– pokaźny zbiór miejskich murali! Dzięki niemu łatwo zaplanować przechadzkę śladem miejskiego street artu
– prawie wszystko, co chciałabym wiedzieć o miejscowych jadłodajniach
– kwadratowy format, który bardzo lubię
– grafiki i jeszcze raz grafiki. Rysunki do wszystkich przewodników stworzyli młodzi artyści związani z poszczególnymi miastami. Przewodnik zdecydowanie spełnia moje zapotrzebowanie na posiadanie książek ładnych

Minusy, również subiektywne:
– krótki termin do spożycia, o który jednak trudno winić kogokolwiek. Za dziesięć lat, energia miasta i wiele z jego miejsc będzie prawdopodobnie zupełnie inna

 

Kupujecie przewodniki turystyczne? Czego w nich szukacie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top