Kaśka mówi, żebyśmy nie operowały terminami ładne/brzydkie. Gdy mówimy o kobietach i chyba w ogóle wszystko inne też ma na myśli. Elka mówi, że wie, rozumie. Ale rozumie też marketing i wie, że gdy przykuwasz wzrok twarzą, na starcie masz plus dziesięć, by porywać tłumy. Czasem ten kredyt zaufania co prawda wyczerpuje się, gdy twarz się otwiera, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Jesteśmy niewolnikami twarzy. Własnych i bliźnich. Są jak opowieści, jak rozmowy w autobusach, których nie chcemy słuchać. Nachalne, nieusuwalne, drażniące, podniecające, niezmienne. Całkiem lubię słuchać rozmów w autobusach, całkiem lubię świdrować wzrokiem ludzkie twarze.

Mam kolegę. Nie omieszka nigdy skomentować brzydkiej twarzy. I mówię mu, że ja lubię brzydkie twarze. Brzydkie twarze mają niemniej wyrazu niż piękne. Czasem mają go więcej. Czasem są piękne w swej brzydocie. Czasem brzydkie twarze twoich przyjaciół są piękniejsze od pięknych facjat twoich wrogów. Twarz twojego wroga zawsze będzie dla ciebie chociaż odrobinę obrzydliwa z tej prostej racji, że należy do nieprzyjaciela. Sprawdziłam to nie raz, jak ktoś obiektywnie piękny w moich oczach zamieniał się w ropuchę. Tylko w moich oczach.

Twarze przeciętne też lubię. Lubię zliczać ich cechy wspólne, dokonywać syntezy, tworzyć z nich przeciętne postaci, archetypy i typy. Jest to dość podła zabawa, zwłaszcza, że wykorzystuję do niej bogu ducha winnych nieświadomych niczego ludzi. Później widzę tych ludzi w obcych twarzach na ulicach.

Jest pewna liczba twarzy, która powtarza się w zbiorowości ludzkiej najczęściej. Ja przynajmniej znam kilka takich typów, które spotykam i zawsze myślę, że skądś znam. Prawdopodobnie każdy tak ma. Świat pełen jest niepodobnych sobowtórów. Ośrodek w mózgu odpowiadający za ich widzenie najpewniej znajduje się gdzieś obok ośrodka deja vu.

Lubię sobie opowiadać twarze. Opisywać rozstaw oczu. Liczyć zmarszczki na czołach. Określać typ kolorystyczny, chociaż słabo się na typach kolorystycznych znam. Robię to, żeby nie zapomnieć. I tak zapominam. Ostatecznie nie mam pamięci do twarzy.faces - I inne dziewczęta. Twarze

I inne dziewczęta to taki mój cykl specjalny. Serial, felieton, jak chcecie. Dialogi fikcyjne, a czasem spisane ze słuchu. Wszelkie podobieństwo postaci i zdarzeń jest całkowicie zamierzone. Wpada tu raz w miesiącu.

2 thoughts on “I inne dziewczęta. Twarze

  1. a widzisz, ja mam pamięc do twarzy, ale pamiętam skąd je znam. nie pamiętam imion i złych chwil. bo chyba chcę pamiętać te dobre bardziej.

    a co do brzydkich twarzy to dla mnie wiekszosc dzieciecych jest brzydka, ale mam cale zycie, aby sie do nich przyzwyczaic…
    pozdrowienia wieczorne

  2. Przyjemne, bardzo lekkie i przyjemne. Rzadko kiedy przypatruje się twarzą, jedynie fotografując albo gdy poznaje kogoś bliżej. nie skupiam się bo i ludzi nie lubię ale bardzo ciekawie to opisujesz. również lubię piękno niestandardowe, którego nie mogę nazwać brzydotą, bo nią po prostu nie jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top